Tomasz Jankowski: Turów wykorzystał nasz przestój w ataku

Ekipa Zastalu Zielona Góra przegrała z Turowem Zgorzelec, ale nie pozostawiła po sobie złego wrażenia. Zielonogórzanie, co prawda mieli przestoje w ataku, ale nie pozwolili przygranicznej drużynie wygrać walki pod tablicami.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Zdaniem trenera Zastalu Zielona Góra, Tomasza Jankowskiego, początek trzeciej kwarty meczu był jednym z czynników przesądzających o porażce jego podopiecznych. W tej części meczu zielonogórzanie mieli sporo problemów w ofensywie. - Marcin Flieger w połowie trzeciej kwarty dostał szansę. Zaleciłem mu, żeby poukładał naszą grę w ataku. Myślę, że po jego wejściu ta nasza gra wyglądała trochę lepiej. Dla mnie zawsze gracze rozgrywający są takimi osobami, które powinny odgrywać rolę takich boiskowych generałów - powiedział trener drużyny z Winnego Grodu.

- Uważam, że mocna pozycja Waltera Hodge'a z zeszłego sezonu pozostała. Nikt nie jest jednak idealny i zdarzają się słabsze momenty. W tym meczu trafiliśmy akurat na drużynę, która ten nas przestój w ataku bezlitośnie wykorzystała. Cały czas będę namawiał swoich zawodników, żeby szukali siebie nawzajem na boisku. To może poprawić naszą grę w ofensywie - kontynuuje.

Szkoleniowiec Zastalu po meczu miał jednak też powody do zadowolenia. Jego gracze zebrali 29 piłek, przy 25 Turowa. Na pewno ten fakt może napawać optymizmem, zwłaszcza, że we wcześniejszej potyczce przeciwko wrocławskiemu Śląskowi, "Zastalowcy" walkę pod deskami przegrali aż dwunastoma zbiórkami. - Cieszy mnie natomiast to, że wygraliśmy walkę pod tablicami. W poprzednim meczu rywalizację w tym elemencie wyraźnie przegraliśmy. To jest dobry prognostyk - kończy Jankowski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×