Przespana pierwsza kwarta, świetny Dąbrowski - relacja z meczu Kotwica - Polpharma

Polpharma Starogard Gdański już po pierwszej kwarcie spotkania z Kotwicą Kołobrzeg prowadziła różnicą 17 punktów. Tego dystansu rywale nie zdołali odrobić. Sporym zaskoczeniem była świetna postawa Piotra Dąbrowskiego, który okazał się katem kołobrzeskiego teamu w tym spotkaniu.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

W starciach z takimi rywali jak Anwil Włocławek, Trefl Sopot czy też Energa Czarni Słupsk Polpharma udowodniła, że okres beznadziejnej gry i kompromitujących porażek ma już za sobą. Spotkanie z Kotwicą goście rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po pięciu minutach prowadzili już różnicą 10 punktów. Na tym jednak Farmaceuci nie zamierzali poprzestać. Pod tablicami rządził skuteczny w ostatnim czasie Jeremy Simmons. Dla gospodarzy sporym zaskoczeniem była jednak świetna postawa Piotra Dąbrowskiego, który raz z razem katował rywala rzutami z dystansu. Koszykarze Kotwicy prezentowali się wręcz tak, jakby byli totalnie zaskoczeni stylem gry Polpharmy. Przewaga przyjezdnych po 10 minutach sięgnęła już 17 "oczek"!

- Podeszliśmy do tego meczu, jak do luźnego treningu. Trudno wygrać spotkanie, kiedy tak się je rozpoczyna - powiedział po tym pojedynku trener Tomasz Mrożek.

Gospodarze ocknęli się dopiero na początku drugiej partii, kiedy na pierwszy plan wysunęli się Oded Brandwein i Darrell Harris. Miejscowi w pewnym momencie popełnili jednak poważny błąd wypowiadając Polpharmie wojnę strzelecką. Gracze Kotwicy zapomnieli o tym, że podopieczni Wojciecha Kamińskiego świetnie odnajdują się w szybkiej grze. Sprawy w swoje ręce wziął zawodnik, który w ostatnim czasie przeżywał mały kryzys formy. Tony Weeden, bo o nim mowa, w pierwszej połowie nie pomylił się ani razu przy rzucie z dystansu. Nadal błyszczał również Dąbrowski i rezultacie przewaga Polpharmy ciągle była bardzo wysoka.

Szkoleniowcy obu drużyn podczas przerwy wyraźnie uczulili swoich graczy, by ci zachowali koncentrację przede wszystkim w obronie, bowiem w trzeciej kwarcie zarówno Kotwica jak i Polpharma zacieśniły swoje szeregi defensywne. Większe korzyści z takiej gry czerpali jednak goście, którzy dzięki temu mogli swobodnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Miejscowi, by zachować szanse na zwycięstwo, potrzebowali jednak wyraźnego bodźca, którego w tym spotkaniu zwyczajnie brakowało. W pewnym momencie wydawało się, że motorem napędowym Kotwicy może być Jessie Sapp. Na jego skuteczne akcje doskonale odpowiadał jednak Weeden i po trzydziestu minutach nic zapowiadało, by cokolwiek miało się jeszcze w tym meczu zmienić.

- Mam przede wszystkim pretensje do Tomka Kęsickiego, który jest drugim podstawowym centrem w naszej drużynie. Nie może być tak, że w 22 minuty zbiera on nam dwie piłki, podczas gdy Piotr Dąbrowski ma 12 zbiórek - grzmiał na pomeczowej konferencji trener Mrożek.

Czwarta kwarta mogła okazać się już tylko formalnością, gdyby nie fakt, że goście po raz kolejny w samej końcówce wykazali się sporą niefrasobliwością. To też zgubiło Polpharmę w poprzednich meczach. Drużyna Kamińskiego choć nie zamierzała początkowo forsować tempa, to jednak w pewnym momencie gra wymknęła jej się spod kontroli, a przewaga stopniała do zaledwie 4 punktów. Tego momentu jednak gospodarze nie byli w stanie wykorzystać. Po stronie gości ponownie dał o sobie znać jeden z bohaterów tego spotkania, Piotr Dąbrowski i finalnie przyjezdni dowieźli zwycięstwo do ostatniej syreny.

- Ten mecz powinniśmy spokojnie wygrać. W ostatnich trzech minutach graliśmy jednak chaotycznie, popełnialiśmy straty. Dwie trójki rywali pozwoliły im myśleć, że ten mecz można jeszcze wygrać. Na szczęście uspokoiliśmy naszą grę w końcówce i dzięki temu triumfowaliśmy - powiedział po spotkaniu Dąbrowski.

Dla Polpharmy była do druga wygrana z rzędu. Wcześniej Farmaceuci rozegrali trzy mecze przed własną publicznością. Zdołali wygrać tylko jedno z nich, choć we wszystkich mieli szansę na poprawienie swojego bilansu. Kotwica natomiast doznała drugiej porażki z rzędu.

- Przez trzydzieści minut wydawało się, że kontrolujemy ten mecz. Kotwica pokazała jednak, że w koszykówce gra się do końca. Mieliśmy problemy w końcowych, trzech minutach z Anwilem, Treflem, Energą i teraz z rywalem z Kołobrzegu. Musimy chyba przedłużyć treningi o te trzy minuty. Brakuje nam spokoju, koncentracji i siły – skomentował spotkanie trener Kamiński.

Kotwica Kołobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 81:88 (9:26, 23:23, 16:14, 33:25)

Kotwica Kołobrzeg: Oded Brandwein 16, Darrell Harris 14, Reginald Holmes 12, Jessie Sapp 11, Łukasz Wichniarz 10, Michał Kwiatkowski 8, Tomasz Kęsicki 6, Łukasz Diduszko 4, Szymon Rduch 0.

Polpharma Starogard Gdański: Tony Weeden 23, Piotr Dąbrowski 22, Jeremy Simmons 12, Tomasz Śnieg 8, Daniel Wall 7, Grzegorz Arabas 7, Marcin Nowakowski 5, Michael Hicks 2, Adam Metelski 2, Łukasz Paul 0.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×