Jose Ignacio Hernandez: Puchar jest ważny, ale najważniejsza jest liga

W sobotnim półfinale Final Four ViaSMS.pl Cup Pucharu Polski koszykarek Wisła Can Pack Kraków pokonała CCC Polkowice, dzięki czemu w niedzielne popołudnie w finale zmierzy się z obrońcą tego trofeum, Lotosem Gdynia. Krakowianki tym samym stoją przed szansą odzyskania Pucharu Polski po trzech latach.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Półfinałowy pojedynek z CCC Polkowice wzbudzał wielkie emocje, bowiem mecz ten nazywano przedwczesnym finałem. Obie ekipy były bowiem postrzegane w roli głównych kandydatów. W Krakowie oczekiwali również sprawdzianu przeciwko zmienionej drużynie Pomarańczowych, do których stosunkowo niedawno dołączyły Jantel Lavender oraz Agnieszka Bibrzycka. Mistrzynie Polski udowodniły jednak, że w ostatnim czasie są w bardzo dobrej formie i dość pewnie ograły CCC, prowadząc niemal przez całe spotkanie.

- To był bardzo ważny mecz. Pierwszy taki nasz, w którym CCC zagrało w nowym składzie - przyznał po meczu hiszpański szkoleniowiec Wisły Can Pack Jose Ignacio Hernandez. - Oba zespoły grały bardzo dobrze. Oba czuły do siebie wielki szacunek i respekt, dlatego tak dobrze obie strony spisały się w defensywie, bo to był mecz obrony.

Co w opinii trenera mistrzyń Polski zadecydowało o wygranej jego podopiecznych? - Zagraliśmy znakomicie w obronie przeciwko rzucającym rywalek, czyli Maltsi i Bibrzyckiej. W całym meczu CCC trafiło zaledwie dwa rzuty za trzy punkty. Drugą ważną sprawą była wygrana walka na tablicach. Było wiadome, że przy urazach niepełnym składzie CCC, będzie tam problemy pod koszem. To wszystko już jednak za nami i teraz musimy koncentrować się na kolejnym meczu - mówił Hernandez.

W finale Biała Gwiazda będzie bez dwóch zdań wielkim faworytem do wygranej. Rywalki z Gdyni co prawda przyjechały obronić puchar, ale nie wydaje się, żeby miały na tyle argumentów, by móc rywalizować z doskonale zbilansowaną drużyną spod Wawelu. Mistrzynie Polski dodatkowo bardzo poważnie traktują cały turniej chcąc dopisać do swojej kolekcji kolejny triumf.

- Dla nas najważniejsza jest polska liga, potem puchar. W Eurolidze dobrnęliśmy już do Final Eight i jesteśmy realistami. Taki awans to ważne wydarzenie dla Wisły Can Pack, ale i całej polskiej koszykówki. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nasi grupowi rywale, to zespoły genialne. Musimy być jednak cały czas maksymalnie skoncentrowani i wygrać wszystko, co będzie możliwe do wygrania - zakończył.

O wygrane w Stambule będzie bardzo ciężko, ale w niedzielnym finale wszyscy mają nadzieję, że uda odnieść się zwycięstwo i wznieść w górę niezwykle okazały Puchar Polski. Początek niedzielnego meczu zaplanowano na godzinę 17:45.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×