Pogrom w derbach na stojąco - relacja z meczu WKK Wrocław - WKS Śląsk Wrocław

W zaległym spotkaniu 23. kolejki grupy B II ligi WKS Śląsk Wrocław rozgromił WKK na jego parkiecie i zapewnił sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym. Kibice nie obejrzeli na parkiecie aż siedmiu kluczowych zawodników obu drużyn.

Filip Gracek
Filip Gracek

Mecz miał się odbyć pierwotnie 17 marca, jednak na prośbę WKK, które w tym czasie rozgrywało turniej finałowy Mistrzostw Polski do lat 20, przełożono go na czwartek. Dzień wcześniej dwa kluby Przemysław Koelnera rozegrały swoje pojedynki w II lidze i Tauron Basket Lidze. Pierwszy przegrał aż 62:91 z będącą w kryzysie Albą Chorzów, drugi z kolei pokonał w Łodzi tamtejszy ŁKS 86:64, ale z czterema zawodnikami, którzy mogliby wystąpić przeciwko Śląskowi, w składzie. Z grupy Adam Wójcik, Bartosz Diduszko, Kacper Sęk i Jan Grzeliński do derbów zgłoszono tylko tego ostatniego. - Widziałem, że zagrali w środę w Łodzi, więc trener chciał ich pewnie oszczędzić. Z drugiej strony nie rozumiem takiej decyzji. Mecz derbowy jest specyficzny i każdemu powinno zależeć na wygranej. Być może się nas przestraszyli - śmieje się Wojciech Leszczyński, młody zawodnik WKS Śląska. Poza wymienioną czwórką zabrakło kontuzjowanych Jakuba Koelnera i Piotra Niedźwiedzkiego.

Reakcja WKS-u była natychmiastowa. Zarówno Radosław Hyży, jak i Mirosław Łopatka nie byli ani razu zmuszeni do oderwania się od ławki rezerwowych i kibicom na parkiecie, poza rozgrzewką, się nie zaprezentowali. Jak się później okazało, nie wpłynęło to na rezultat spotkania, bowiem goście zgodnie z planem rozbili rywali, wygrywając 80:39. Już w pierwszej połowie przewaga "Trójkolorowych" sięgała ponad dwadzieścia punktów i emocje się skończyły, zanim zdążyły się zacząć.

Z absencji dwóch najwyższych w kadrze Śląska skorzystali młodzi Tomasz Bodziński i Wojciech Leszczyński, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 15 punktów. - Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy. Mimo że w ataku mi szło dobrze, to w obronie kilka razy "dałem plamę". W przyszłości będę musiał to poprawić - mówi "Leszczu". Graczem meczu został jednak będący w zwyżkowej formie Paweł Bochenkiewicz. Mocno zbudowany skrzydłowy WKS-u oprócz 14 punktów zaliczył 16 zbiórek, z czego aż 10 w pierwszej połowie.

WKK Wrocław – WKS Śląsk Wrocław 39:80 (9:16, 12:30, 9:14, 9:20)

WKK: Kolankowski 7, Józefiak 6, Zuber 6, Martyniak 6, Mazur 5, Grzeliński 4, Serbakowski 3, Głuchowicz 2, Cygal 0, Suchodolski 0, Kilian 0.

WKS Śląsk: Bodziński 18, Leszczyński 15, Bochenkiewicz 14 (16 zb.), M. Kowalski 11, Mroczek-Truskowski 6, Płatek 5, N. Kulon 4, Raczek 4, Glapiński 3, Grygiel 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×