Trójka potrzebna do wygranej - zapowiedź meczu KK ROW Rybnik - Energa Toruń

Czy w zaledwie dwa dni można zmienić tyle, żeby móc powalczyć z rywalem, z którym przegrało się różnicą dwudziestu punktów? W Rybniku wszyscy mają nadzieję, że to jest możliwe, a w sobotni wieczór zawodniczki KK ROW Rybnik zdołają pokonać toruńską Energę, co pozwoli pozostać śląskiej drużynie w walce o półfinał.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Nie ma czego zmieniać. W Rybniku spróbujemy powtórzyć naszą grę z środy i chcemy tam zakończyć tą serię - przekonuje Elmedin Omanić, szkoleniowiec toruńskiej Energi. Ten na Śląsk wybierze się w bardzo dobrym nastroju, bowiem jego drużyna prowadzi w rywalizacji do dwóch zwycięstw, a w rundzie rewanżowej w Rybniku Katarzynki wygrały wysoko. Czy i tym razem tak będzie?

Katarzynki są faworytem do awansu, ale zdają sobie sprawę, że nikt awansu za darmo im nie da. - Musimy pamiętać, że w tej serii trzeba wygrać dwa mecze. Pierwszy mecz i wygrana różnicą dwudziestu punktów to już historia - mówi Leah Metcalf, rozgrywająca Energi i jedna z najlepszych koszykarek środowego meczu.

W środę Energa szybko zdołała odskoczyć rywalkom, co pozwoliło im potem na swobodną kontrolę wyniku. Torunianki pokazały swoje największe atuty, czyli szybki atak oraz Jelenę Maksimovic pod koszem. To wszystko sprawiło, że udało się wygrać bardzo pewnie, bo 70:50. Czy tym razem będzie podobnie i uda się w dwóch meczach zapewnić awans do półfinałów?

W Rybniku zrobią wszystko, żeby się odegrać i wrócić na decydujący mecz do Torunia. - Chciałbym przede wszystkim, żeby ten mecz był fajny dla kibiców. Znów będzie pełna hala i znakomity doping, dlatego chcemy tym fanom pokazać dobrą koszykówkę. Liczę też na to, że będzie happy end dla nas - zapowiada Kazimierz Mikołajec, opiekun rybniczanek.

Jeżeli ROW chce wygrać musi trafić z obwodu, co nie udało się zawodniczkom śląskiej drużyny już... od dwóch meczów. Na zakończenie rundy zasadniczej rybniczanki nie wykorzystały trzynastu rzutów zza łuku podczas meczu w Pruszkowie, by w środę w Toruniu nie trafić aż... dwadzieścia razy! W tym elemencie z pewnością jest potencjał, który trzeba uaktywnić. Gdy bowiem nie wpadnie żadna trójka, szanse na zwycięstwo są znikome.

Jeżeli zadziała obwód, a pod koszem na podobnym poziomie, jak w środę, zagrają Sybil Dosty oraz Mekia Valentine, remis w serii wydaje się realny. - W pierwszym meczu zabrakło nam w ataku. Zagraliśmy z wielkim sercem, ale to rywal mógł cieszyć się z wygranej. Teraz zrobimy wszystko, żeby wynik był dla nas lepszy - zapewnia Dosty, która w Toruniu uzbierała na swoim koncie 16 oczek.

W sobotę z pewnością w Rybniku dojdzie do wyrównanego pojedynku, w którym gospodynie będą chciały udowodnić, że nie przypadkowo zajęły tak wysokie dla siebie miejsce w rundzie zasadniczej Ford Germaz Ekstraklasy. - Od pierwszego meczu nie były co zmieniać, bowiem w defensywie nie było źle, a różnicę w wyniku zrobiła jedna kolumna statystyczna. W sobotę przy lepszej egzekucji na pewno jesteśmy w stanie osiągnąć to, o czym każdy marzy - kończy Mikołajec.

KK ROW Rybnik - Energa Toruń / sobota, godz. 17:30

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×