Szczypka i Grzegorzewski o walce z Rosą

Łukasz Szczypka i Łukasz Grzegorzewski wypowiedzieli się na temat nerwowej końcówki niedzielnego meczu, presji jaka ciążyła na ich zespole oraz uchylili rąbka tajemnicy jaka według nich będzie decydująca konfrontacja z Rosą Radom.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Dąbrowianie byli już pod ścianą, ale udało im się pokonać Rosę czterema punktami (94:90). Tym samym MKS doprowadził do piątego spotkania, które rozstrzygnie losy półfinału. - Presja ciążyła na nas przez cały mecz, jednak najważniejsze, że wygraliśmy. To są play-offy, w sobotę przegraliśmy, a plan był inny, szkoda, gdyby padły nam chociaż dwie trójki, to inaczej wszystko by się potoczyło. Niestety, nie siedziało nam. Jedno jest pewne, my Rosie nie odpuścimy. W niedzielę w końcówce straciliśmy prowadzenie i przed oczami miałem scenariusz ze wcześniejszych spotkań, w których prowadziliśmy cały mecz i w końcówce przegrywaliśmy. Na szczęście bardzo dobry mecz rozegrał Krzysiu Morawiec, Grzesiek Grochowski trafił ważną trójkę i tymi osobistymi w końcówce, może nie na 100 proc., ale kontrolowaliśmy mecz - wyznał Łukasz Szczypka, zagłębiowski rzucający.

Końcówka niedzielnego spotkania była bardzo nerwowa, a losy zwycięstwa rozstrzygały się niemal do ostatniego gwizdka. Jednak to w szeregach MKS-u występuje Krzysztof Morawiec, który tego dnia był w bardzo dobrej dyspozycji. - To był dla nas mecz o życie, końcówka była niezwykle nerwowa, na szczęście dobra dyspozycja Krzyśka Morawca zapewniła nam zwycięstwo. Jego rutyna, doświadczenie i spokój bardzo nam pomogły - szczerze przyznał Łukasz Grzegorzewski, dąbrowski zawodnik.

Mimo ważnej wygranej w niedzielę, zarówno trener, jak i zawodnicy MKS-u czuli, że mogli więcej ugrać, tym bardziej, że mieli przewagę własnego parkietu. Przyznawali to również w pomeczowych rozmowach, w których zza radości przebijała się nutka żalu. Dąbrowianie wiedząc, że nie mogą popełnić głupich błędów w końcówce, denerwowali się jeszcze bardziej. - W sobotnim meczu nic nam nie chciało wpadać, na szczęście w niedzielę już było zdecydowanie lepiej. Wszyscy wierzyliśmy, że los odmieni się, dlatego cieszyliśmy się, że wpadały nam rzuty. W końcówce również rzucałem dwa rzuty, wydaje mi się, że ręce nie drżały, cieszę się, że wpadł jeden, to było minimum, które zawsze się zakłada - powiedział Grzegorzewski.

Decydujący pojedynek odbędzie się w Radomiu w środę 9 maja. W obecnym sezonie obie drużyny grały ze sobą już sześciokrotnie, więc zaskoczenie rywali jakimś zagraniem będzie bardzo trudnym zadaniem. - Myślę, że my już niczym nie zaskoczymy Rosy, ani Rosa nas nie zaskoczy. Kto wytrzyma w piątym meczu presję, kto trafi w kluczowym momencie, ten znajdzie się w finale - pewnie powiedział Łukasz Szczypka.

Jakiego zdania jest Łukasz Grzegorzewski? - Myślę, że trener coś wymyśli, coś znajdzie, by choć trochę zaskoczyć rywali - stwierdził. - Zdecydowanie chcemy odmienić tę serię. Czy nam się uda? Zobaczymy w środę - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×