20 wygrana z rzędu San Antonio, Ostrogi na półmetku od finału ligi!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ekipa San Antonio Spurs kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i prostą drogą zmierza do finału NBA. W drugim meczu przeciwko Oklahomie City Thunder Ostrogi po raz kolejny przekroczyli barierę stu punktów, jednocześnie wygrywając po raz 20 z rzędu w tym sezonie!

W tym artykule dowiesz się o:

W finale Konferencji Zachodniej jak na razie warunki dyktuje San Antonio Spurs. Ostrogi po raz drugi pokonały przed własną publicznością Grzmot. Kevin Durant, Russell Westbrook i James Harden zrobili to, co do nich należało (w sumie dołożyli 88 punktów do dorobku drużyny), i mimo to schodzili z parkietu pokonani. Była to 20 wygrana z rzędu Spurs. Wcześniej tylko trzy drużyny legitymowały się podobnym wynikiem w historii ligi.

Przez trzy kwarty San Antonio grało na znakomitej skuteczności z półdystansu (60 procent). To pozwoliło gospodarzom wypracować przewagę nawet 22 punktów.

Znakomicie dysponowany był lider Spurs - Tony Parker (34 "oczka", 8 asyst). Nie zawiódł ponadto Manu Ginobili, który przez 25 minut spędzonych na parkiecie uzyskał 20 punktów. Warto również odnotować double-double tegorocznego debiutanta, Kawhi Leonarda, który zadomowił się w pierwszej piątce Teksańczyków (18 punktów, 10 zbiórek).

- Czasami jest dokładnie tak, jak ma się zgadzać. Innym razem jest cud, i to jest prawda. Nie zawsze jest tak, że wszystko wychodzi zgodnie z planem. Dobrzy zawodnicy potrafią to jednak robić - mówił o postawie w ofensywie swojej drużyny Popovich.

Po raz kolejny kluczowa trójka zawodników Grzmotu nie miała większego wsparcia w kolegach z drużyny. Reszta graczy Oklahomy uzbierała w sumie tylko 23 punkty, a na parkiecie pojawiło się dziesięciu zawodników. Tymczasem wśród gospodarzy swoje "pięć groszy" dołożyli zarówno Tim Duncan, jak i Boris Diaw.

- Moi zawodnicy zagrali twardo. Niestety, po raz kolejny zostajemy z niczym w ostatnich dniach - skomentował porażkę swojej drużyny Scott Brooks, coach Grzmotu. 

Mecz numer 3 w czwartek w Oklahomie.  San Antonio Spurs - Oklahoma City Thunder 120:111 (28:22, 27:22, 37:32, 28:35)

(T. Parker 34, M. Ginobili 20, K. Leonard 18 (10 zb) - K. Durant 31, J. Harden 30, R. Westbrook 27)

Stan rywalizacji: 2:0 dla San Antonio

Źródło artykułu:
Komentarze (15)
daveed
31.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
choć jestem całym sercem za OKC, to muszę się ukłonić przed SAS. coś niesamowitego. zdecydowanie najrówniej grająca drużyna na przestrzeni tysiącleci. znakomita grupa rzemieślników się zebrała Czytaj całość
avatar
trener101
30.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy OKC się podniesie zależy od trenera, na razie Brooks popełnia same błędy, wprowadzenie Mohameda do rotacji to absurd, Perkins powinien pojawić się na parkiecie tylko gdy gra Spliter, Ibaka Czytaj całość
goralxp
30.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie wierzę ale to się dzieje :) go SS  
avatar
marczyński
30.05.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
SAS w kolejnym meczu pokazało OKC co znaczy gra zespołowa, gdzie każdy zna swoje role i ma przypisane określone zadania. Podziwiam Popa za to co rok w rok potrafi osiągnąć z tą ekipą. Młode chł Czytaj całość
avatar
Lynx
30.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moi zawodnicy zagrali twardo.... skomentował porażkę swojej drużyny Scott Brooks. Hm, twardo i 120 punktów straconych?