Arkadiusz Lewandowski: Liczymy, że nowy trener uzdrowi sytuację

We wtorek Milija Bogicević został trenerem Anwilu Włocławek, a w środę oficjalnie został zaprezentowany dziennikarzom. O wyborze Serba na pierwszego szkoleniowca wypowiedział się prezes Lewandowski.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Trener Milija Bogicević był jednym z kandydatów do objęcia posady pierwszego trenera Anwilu Włocławek już w czerwcu, gdy zarząd klubu zdecydował, że dotychczasowego stanowiska nie utrzyma Krzysztof Szablowski. Wówczas wyścig po fotel trenera "wygrał" Dainius Adomaitis.

Co się odwlecze, to nie uciecze - uczy jednak polskie przysłowie idealnie obrazujące sytuację we Włocławku. Gdy Litwina zwolniono ze stanowiska headcoacha, władze klubu tym razem zdecydowały się dać szansę Bogiceviciowi. - Trener Milija Bogicević jest dobrze znany we Włocławku, pracował tutaj przed kilkoma laty, ostatnio prowadził inne kluby i osiągał sukcesy. Kandydatów mieliśmy kilku, ale uznaliśmy, że nie możemy ryzykować - tłumaczy Arkadiusz Lewandowski, prezes klubu.

Jeszcze kilka dni temu nie było tematu zatrudnienia nowego szkoleniowca. Szalę goryczy przelała dopiero niedzielna porażka z Energą Czarnymi Słupsk, która była czwartą z rzędu. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Adomaitis oddał się do dyspozycji zarządu, dodając, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za słabe wyniki zespołu. - Oczywistością jest, że jeżeli szkoleniowiec prowadzi mecz w Słupsku, nie ma mowy by za jego plecami rozmawiać z innymi trenerami. To byłoby nieetyczne - wyjaśnia Lewandowski.

- W poniedziałek odbyło się kilka spotkań, sprawy potoczyły się błyskawicznie. W tym dniu zapadła decyzja o zakończeniu współpracy z trenerem Adomaitisem, a że jesteśmy w trakcie sezonu, to musieliśmy reagować bardzo szybko. Czasu nie ma dużo, do następnego meczu tylko kilka dni, stąd uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie zatrudnienie trenera, który zna realia polskiej koszykówki. Do porozumienia doszliśmy bardzo szybko - komentuje włodarz Anwilu.

Serbski szkoleniowiec otrzymał zielone światło w kontekście doboru ludzi do sztabu trenerskiego i kadry zespołu. Jego asystentami będą zatem Marcin Woźniak (zdymisjonowany dzień wcześniej) i Andrzej Pluta, zaś skład drużyny póki co zostaje bez zmian. - Na razie trener uznał, że chce pozostawić skład w takim stanie, w jakim go zastał. To jednak on ustala personalia i jeśli uzna, że nie chce z kimś współpracować, będziemy rozmawiać - tłumaczy Lewandowski.

Największym grzechem trenera Adomaitisa było nie tyleż co ustalenie odpowiedniej hierarchii w zespole, co rotowanie zawodnikami w taki sposób, że drużyna została podzielona: na koszykarzy wiodących i takich, których role w ataku całkowicie ograniczono. Wymagań przy tym nie personalizując.

- Liczymy, że trener Bogicević uzdrowi sytuację. Ja cały czas wierzę, że mamy bardzo dobrych graczy, którzy jeszcze nie raz udowodnią wszystkim, którzy postawili już na nich krzyżyk, że się mylą. Stara prawda mówi, że ci sami ludzie w jednych okolicznościach funkcjonują, a w innych niekoniecznie. Być może właśnie tak było u nas w przypadku trenera Adomaitisa i będzie u nowego szkoleniowca - kończy prezes klubu.

Warto dodać, że ze względu na niesatysfakcjonujące rezultaty, władze klubu ukarały zawodników finansowo.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×