Na poprawę humorów - zapowiedź meczu Wisła Can - Pack Kraków - PTK Pabianice

W nadchodzącej kolejce Biała Gwiazda zmierzy się z drużyną z Pabianic. Na temat tego kto wystąpi w roli faworyta nawet nie trzeba dyskutować, gdyż różnica potencjałów obu ekip jest co najmniej duża.

Adam Popek
Adam Popek

Dla krakowianek ten pojedynek będzie okazją do polepszenia nastrojów po trzeciej z rzędu porażce w Eurolidze. Nie da się ukryć, że przynajmniej aktualnie wybitnie nie idzie im w międzynarodowym towarzystwie i póki co wszystkie zwycięstwa zespołu zostały zanotowane tylko na krajowym podwórku. Tutaj wciąż nie znalazł on pogromcy i trudno przypuszczać, by stało się to w najbliższy weekend.

Beniaminek FGE bowiem w tym sezonie jeszcze nie posmakował wygranej. Za każdym razem rywale okazywali się o klasę lepsi wobec czego ciężko oczekiwać jakiegoś zagrożenia z jego strony. Bardziej można pokusić się o stwierdzenie, że przyjezdne po prostu postarają się zostawić po sobie w miarę pozytywne wrażenie.

Trener Edyta Koryzna ma w odwodzie parę dziewczyn, nie od dziś znające koszykarskie rzemiosło. Do takich zaliczają się choćby Agata Gajda czy Dorota Sobczyk, które z powodzeniem rywalizowały wśród elity jeszcze dekadę temu. Należy więc przypuszczać, że to im powierzy najwięcej minut i obciąży jednocześnie odpowiedzialnością za postawę kolektywu. Wesprzeć je powinna Monika Jasnowska. Mierząca 181 cm rzucająca co prawda niedawno świętowała dopiero dwudzieste urodziny, ale przeciwko Widzewowi Łódź zanotowała całkiem dobre zawody wobec czego bez wątpienia spróbuje podtrzymać dobrą passę.

Gospodynie zaś raczej nie rzucą do ataku wszystkich sił. Ich coach, Jose Ignacio Hernandez pewnie pozwoli zagrać dublerkom, zwykle spędzającym większą część zmagań na ławce rezerwowych. Dodatkowo dla niego samego stworzy się doskonała okazja by przećwiczyć różne warianty ustawień przed bardziej wymagającymi potyczkami.

Niemniej kibice liczą, że w końcu zobaczą przy Reymonta debiut Tiny Charles. Amerykanka zaliczyła już dwa występy w trykocie Wisły, lecz własnej publiczności zaprezentowała się tylko podczas oficjalnej konferencji prasowej. Teraz pora wykonać następny krok. - Dziewczyny doskonale wiedzą na czym polega koszykówka. Są razem, pomagają sobie nawzajem i co najważniejsze nieźle się rozumieją. Mam na myśli to, iż tworzą prawdziwy kolektyw, czując jednocześnie radość z wykonywanej profesji. Dodatkowo realizują założenia nakreślane przez sztab szkoleniowy. Istnieją więc fundamentalne cechy. Ja mogę zagwarantować pełne zaangażowanie z mojej strony. Dołożę wszelkich starań, by sprostać oczekiwaniom i wraz z zespołem uzyskać satysfakcjonujący rezultat - odnosi się do bieżących wydarzeń gwiazda zza Oceanu.

Ciekawi jak ułoży się jej współpraca z pozostałymi podkoszowymi oraz resztą ekipy. W Brnie, gdzie wiślaczki stoczyły ostatnią batalię MVP sezonu zasadniczego WNBA dominowała zarówno w statystyce punktowej jak i zbiórkach. Tyle, że aby wyniki były korzystne, mówiąc generalnie, potrzeba bardziej równomiernego wsparcia, a nie błysku jednostki.

Zagłębiając się bliżej w personalia warto odnotować, iż w Czechach hiszpański szkoleniowiec niewiele skorzystał z usług Petry Stampalija. Pierwotnie wydawało się, że w jego hierarchii zajmuje wysoką pozycję, tymczasem po przylocie mistrzyni olimpijskiej zaczyna brakować dla niej miejsca w wyjściowej piątce oraz szerokiej rotacji. Jednak wobec wciąż poszerzającego się składu takie roszady są nieuniknione.

Mecz w sobotę o godzinie 19.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×