Początek nowej ery - komentarze po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - PTK Pabianice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodniczki PTK Pabianice były blisko odniesienia pierwszego zwycięstwa w Ford Germaz Ekstraklasie. Beniaminkowi z centralnej Polski zabrakło jednak sił w końcówce. Goście uznają to jednak za sukces.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Wszyscy są zadowoleni po tym meczu. Nam udało się odrobić dziesięć punktów straty, a potem uciekliśmy na trzynaście oczek, ostatecznie zwyciężając w tym pojedynku. Pomimo tego, że było bardzo ciężko potrafiliśmy rozegrać to spotkanie na swoją korzyść. Gratulacje dla Edyty za dobrą i skuteczną taktykę. Grała u nas i wiedziała, jakie są najważniejsze momenty w rozbiciu strefy. To znacznie ułatwiło pabianiczankom grę. Do tego Agata Gajda, która także wiele lat grała przeciwko nam. Spodziewałem się, że będzie trudny mecz, ponieważ nie wiedziałem w jakiej jesteśmy formie po trzech tygodniach przerwy i bardzo ciężkich treningach.

Edyta Koryzna (trener PTK Pabianice): Ten mecz na pewno zapamiętam na dłużej. Dla nas miał on jakąś historię. Szkoda, że nie stał się pozytywnym wymiarem w sensie punktowym. Przyjeżdżaliśmy tutaj z olbrzymimi obawami. Cieszę się, że zespół stanął na wysokości zadania i powalczył na tyle, na ile starczyło sił. Okazuje się, że można. Kiedy jest źle, wszystko idzie pod górkę to zawodnicy bardzo się mobilizują. Ten mecz pokazał, że możemy nawiązać walkę z takim potencjałem, jakim dysponujemy. Mam nadzieję, że to będzie pozytywny impuls do meczów rewanżowych. Te dziewięć wyjazdowych spotkań pod rząd to był duży wysiłek dla nas. Mecze u siebie może nie będą zwycięskie, ale wierzę, że będą dobre.

Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Gratuluję zespołowi z Pabianic podjęcia walki, pomimo problemów zdrowotnych. Myślę, że nie do końca zlekceważyłyśmy rywala. Miałyśmy trzy tygodnie przerwy i wypadłyśmy trochę z rytmu. Ciężka praca na treningach też zrobiła swoje. Stawałyśmy dzisiaj w blokach, a dziewczyny z Pabianic mijały nas jak tyczki. Druga połowa lepsza w naszym wykonaniu. Zwycięstwo i dwa punkty są dla nas najważniejsze. Teraz jeszcze dwa trudne mecze przed świętami. Zrobimy wszystko, żeby je wygrać i na święta rozstać się w dobrym nastrojach.

Marta Błaszczyk (PTK Pabianice): Dla takich spotkań warto żyć. Przyjechałyśmy w osłabionym składzie, ale to nas zmobilizowało do walki. Mam nadzieję, że to początek naszej nowej ery. Myślę, że drużyny, które przyjadą do nas grać będą się teraz bardziej mobilizowały. Cieszymy się z tego sukcesu, bo można to tak nazwać.

Renata Piestrzyńska (PTK Pabianice): Zabrakło nam sił w końcówce. Wyszłyśmy na ten mecz z bardzo dużą determinacją. Chciałyśmy udowodnić, że umiemy grać w koszykówkę. Biednemu niestety zawsze pod górkę. Mamy dwie poważne kontuzje, do tego dwie inne zawodniczki są chore. Chciałyśmy pokazać się w Gorzowie z jak najlepszej strony. Poza tym dowiedziałyśmy się, że prawdopodobnie nie otrzymamy pieniędzy z miasta, więc mogą to być nasze ostatnie mecze. Nasze miasto nie ma pieniędzy na sport. Trochę to przykre. Jeszcze wierzymy, że może coś się zmieni.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)