Rekordowy "mikołaj" w wykonaniu Śląska - relacja z meczu WKS Śląsk Wrocław - AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań

Śląsk w mikołajkowej atmosferze rozgromił akademików z Poznania aż 107:61. W zespole z Wrocławia punktowali wszyscy zawodnicy, a Śląsk dodatkowo rzucając 107 punktów ustanowił rekord sezonu.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Pierwsza kwarta w wykonaniu Śląska rozpoczęła się iście mikołajkowo dla zespołu z Poznania. Podopieczni Tomasza Jankowskiego rozpoczęli nerwowo i chaotycznie popełniając sporo strat co skrupulatnie wykorzystywali gracze Politechniki. Dobrze w zespole gości prezentował się Adam Metelski - gracz, który zasilił szeregi poznaniaków prosto z ekstraklasowej Polpharmy, kończył raz za razem akcje pod koszem. Po stronie Śląska punktowali głównie Paweł Kikowski, który dwukrotnie trafił zza linii 6,75 oraz Adrian Mroczek-Truskowski. Od połowy kwarty Śląsk zaczął agresywniej bronić co przyniosło efekty i ostatecznie po pierwszej części gry wrocławianie prowadzili 24:13.

Druga odsłona gry to już zupełnie inny Śląsk Wrocław. Szybkie akcje i agresywna obrona pozwoliły szybko zwiększyć przewagę głównie za sprawą skutecznego Mroczka-Truskowskiego oraz skutecznych akcji 2+1 spod samego kosza kończonych przez Michała Gabińskiego oraz Radosława Hyżego. Politechnika grała schematycznie i większość akcji przeprowadzali penetrując pod kosz i oddając piłkę co często kończyło się stratami. Śląsk konsekwentnie grał pod kosz wymuszając faule przez co już po niespełna 5 minutach gry zespół z Poznania przekroczył limit przewinień. W drugiej części kwarty znów uaktywnił się Kikowski, który dorzucił kolejne dwie "trójki" i miał już ich na koncie 4! Niepoukładana gra Politechniki spowodowała, że Śląsk do przerwy prowadził 55:29.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia Politechniki. Najpierw Paweł Hybiak trafił dwukrotnie z wolnych, by po chwili dodać celną "trójkę", ale to by było na tyle ze skutecznych akcji poznaniaków. Śląsk znów konsekwentnie grał pod kosz co kończyło się skutecznymi akcjami Łukasza Diduszko i Radosława Hyżego. Ten drugi skończył nawet akcje ekwilibrystycznym rzutem tyłem do kosza dorzucając jeszcze punkt z linii wolnych. Piąte przewinienie w ataku popełnił Paweł Stankiewicz, który usiadł już do końca meczu na ławce. Goście odpowiadali pojedynczymi akcjami, a Śląsk za sprawą Kikowskiego powiększał przewagę. Popularny "Kiko" najpierw trafił za 3, a po chwili dodał kolejne punkty z kontry notując już 21 punktów na niespełna 2 minuty przed końcem trzeciej kwarty. Pod koszem Śląsk trafiał, zbierał, ponawiał co przynosiło kolejne punkty, a nie mający pomysłu na zatrzymanie wrocławian trener gości Waldemar Mendel ratował się przerwami na żądanie. Ostatecznie Śląsk na ostatnią kwartę schodził przy prowadzeniu aż 86:56.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od ostrej gry z obu stron. Kolejne swoje punkty z linii wolnych dorzucił wyjątkowo skuteczny Metelski, a w odpowiedzi dynamiczną akcją pod kosz odpowiedział Paweł Bochenkiewicz. Na deskach wciąż niezawodny był Gabiński, który nie tylko zbierał i punktował, ale też efektownie blokował rywali. Wrocławianie przez długi okres czasu grali mocno eksperymentalną piątką bowiem trener Jankowski dawał pograć rezerwowym przy wysokim prowadzeniu. Po stronie AZS-u dobrze spisywał się również rezerwowy Filip Dylik, który skutecznie wykorzystywał rozluźnienie w szeregach gospodarzy. Po dwóch wsadach z rzędu Bochenkiewicza cała hala uniosła się z miejsc. Szczególnej urody był drugi wsad, kiedy to "Bochen" skończył alley-oopa, aż trener Mendel musiał wziąć czas żeby dać ochłonąć swoim zawodnikom. Po punktach Krzysztofa Sulimy na koncie Śląska pękła "setka". Warto dodać, że w zespole gospodarzy punktowali na niespełna 4 minuty przed końcem gry wszyscy zawodnicy. Goście nie mający pomysłu jak zatrzymać gospodarzy zatrzymywali akcje Śląska niesportowymi przewinieniami. Ostatecznie wrocławianie pokonali Politechnikę 107:61.

Dodatkowo oprócz emocji czysto koszykarskich w hali "Kosynierka" świętowano z okazji zbliżających się mikołajek. Kibice dopingowali zawodników Śląska w czapkach Mikołaja, a po meczu Radosław Hyży wręczył trzem najlepiej ubranym osobom prezenty wcielając się w rolę św. Mikołaja.

WKS Śląsk Wrocław - AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań 107:61 (24:13, 31:16, 31:17, 21:15)

WKS Śląsk: Kikowski 21 (5x3), Hyży 15, Gabiński 14, Mroczek-Truskowski 11 (1x3) Bochenkiewicz 10, N. Kulon 7, Sulima 7, Diduszko 6, Flieger 5 (1x3), Prostak 5, Ochońko 4, M. Kulon 2.

AZS Politechnika: Metelski 16, Hybiak 11 (3x3), Baszak 10, Szydłowski 7, Dylik 6, Ulchurski 4, Rostalski 4, Rutkowski 3, Gierwazik 0, Kowalewski 0, Stankiewicz 0, Sobkowiak 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×