Pójść w ślady Gorana Jagodnika - rozmowa z Rasidem Mahalbasiciem, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

Rasid Mahalbasić swoim dobrymi występami w Tauron Basket Lidze udowadnia, że przed nim wielka kariera. Zbiera pochlebne recenzje, a z nami rozmawia o sytuacji Asseco Prokomu i meczu z Turowem.

Piotr Wiśniewski
Piotr Wiśniewski

Piotr Wiśniewski: W ostatniej kolejce przegraliście w Zielonej Górze dość wyraźnie. Byliście zespołem dużo gorszym od Stelmetu. Zgodzisz się, że to nie był wasz najlepszy występ.

Rasid Mahalbasić: Nie mogę zaprzeczyć. Nasza słaba gra wynikała z błędów w obronie. Poza tym popełniliśmy ponad 20 strat...

Ale nie tylko straty zadecydowały o waszej porażce.

- Nasza defensywa nie funkcjonowała tak jak powinna. Niemniej te straty miały dla nas opłakany skutek.

To chyba był najgorszy mecz Asseco Prokomu odkąd trenerem jest Andrzej Adamek.

-
Owszem, ale pamiętajmy z kim przyszło nam się zmierzyć. To było trudne spotkanie. Grając na gorącym terenie w Zielonej Górze ciężko wywieźć stamtąd zwycięstwo. Stelmet to bardzo dobry zespół, mocny fizycznie.

Stąd wniosek, że Stelmet to najlepszy zespół w Polsce? - Nie, to my jesteśmy najlepsi!

Grałeś kiedykolwiek przeciwko lepszym zawodnikom niż Hodge czy Hosley?

- W Eurolidze mieliśmy za rywali bardzo dobrych koszykarzy. Wspomnę chociażby o Davidzie Loganie, czy też Benjaminie Ezu. Zgodzę się jednak z tym, że Walter Hodge i Quinton Hosley to gracze o wysokich umiejętnościach.

A jak czujesz się w filozofii gry trenera Adamka?

- Trener Adamek to bardzo dobry szkoleniowiec, który słucha naszych problemów i każdemu stara się pomóc indywidualnie. W dodatku często z nami rozmawia. W meczu gra szeroką rotacją, każdemu daje pograć.

Co zatem najbardziej trapi wasz zespół?

- Mieliśmy bardzo krótki sezon przygotowawczy. Jesteśmy jednak w stanie podnieść się i walczyć. Moim osobistym marzeniem jest osiągnąć sukces z Asseco Prokomem i pójść w ślady Gorana Jagodnika. Nigdy nie wygrałem żadnego trofeum.

W sobotę kolejny rywal z polskiego topu - Turów Zgorzelec.

- Sobotni mecz będzie równie ważny dla nas, co dla Turowa. Jako zespół są dobrzy pod koszem, ale nie mają dobrych rozgrywających, o klasie Jerela Blassingame'a i Łukasza Koszarka.

Słyszę coraz więcej pozytywnych opinii na temat twojej gry. Dużo osób widzi w tobie wielki talent, który pozwoli zaistnieć w Eurolidze.

- Dziękuję za tak miłe słowa. Na pewno przyjemnie słyszeć przychylne recenzje na swój temat. To zasługa klubu, w którym czuję się bardzo dobrze. Dostałem szansę gry na wysokim poziomie. Ze swojej strony staram się pomóc drużynie w obronie i grać bardzo dobrze co mecz.

Mateusz Ponitka: Takie są mecze na szczycie


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×