Znicz świecił jaśniej - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - BM Slam Stal Ostrów Wlkp.

z mocniejszym kadrowo rywalem. Do uniknięcia fazy play-out droga daleka i kręta ale na tydzień można znów stać się optymistą. Jak pisałem przed meczem kluczem będzie skuteczność na dystansie i ograniczenie Żurawskiego. Oba cele zrealizowano stąd sukces stał się faktem. Znowu zaszalał Czubek, rozgrywając najlepszy mecz w sezonie ale nauczony doświadczeniem nie spodziewam się kontynuacji takiej gry w jego przypadku ;) Po raz kolejny najgorzej zaprezentował się Kwiatkowski, który zagrał kilka minut zupełnie bezbarwnie (no chyba że zaliczymy mu jako barwne zagranie idiotyczna stratę, gdy dał sobie wyjąc z tyłu piłkę Chmielarzowi). Po stronie pruszkowian klasę pokazali Szymański (kapitalna walka z Żurawskim i profesura w ataku) oraz Aleksandrowicz (zagrał cały mecz z niedoleczonym stawem skokowym). Znów na parkiecie widać było zespół. Czy nie można tak zawsze? Jeżeli chodzi o grę Stalówki to mocno się zawiodłem. Widać brak rozgrywającego, bo Chmielarz to fajny gracz ale raczej do robienia wiatru i zamieszania. Żurawski jak zwykle pod koszem robił swoje (łokcie), Olejnik szalał na półdystansie (za trzy cieniutko na szczęście), niezłą zmianę dał Kaczmarzyk. Kompletnie bezbarwny był Matczak i sam nie wiem po co on jest w tym zespole. Na jedynkę się nie nadaje, jako dwójka szałuteż nie robi. Moze mia zły dzień ale reprezentant Polski i jeden z najciekawszych młodych graczy w kraju nie może dać się objeżdżać 37-letniemu weteranowi. No i na koniec zostawiłem sobie trenera. Pan Czaja stał sobie przy linii, coś tam czasem ponarzekał do sędziów i tyle go widzieli. Zero pomysłu na grę... PS. Szacunek dla kibiców Stali którzy w sporej liczbie zawitali do hali ZNICZ. Ewidentnie ich przyjazd paradoksalnie pomógł pruszkowianom, bo aktywowała się cała hala robiąc ulubiony dla naszych grajków CHAOS. A jak panuje na Zniczu CHAOS to przeszkodzić w zwycięstwie może nam tylko sędzia Borowy (którego dziwnym trafem odkąd Start awansował w Pruszkowie nie widziałem). Pozdrowienia Panie Marku...