Dariusz Wyka: Liczę, iż dopniemy swego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę przemyska Polonia rozegra ostatnie starcie w rundzie zasadniczej. Na jej drodze stanie plasujący się o jedno miejsce wyżej w tabeli Znicz Basket Pruszków.

Gospodarze generalnie rzecz biorąc mają spore szanse na zwycięstwo. U siebie wygrali oni już wiele spotkań, więc przypuszczalnie i tym razem spróbują wykorzystać atut własnego parkietu. Ponadto spotkanie zakończy jednocześnie najdłuższy etap sezonu, w związku z czym pomyślny rezultat podniesie nieco morale zawodników przed decydującą walką o utrzymanie. - Świetnie byłoby na finiszu zgarnąć pełną pulę. Dodatkowo przecież wystąpimy przy własnych kibicach, którzy bez wątpienia nas wesprą - wtóruje Dariusz Wyka.

Osiągnięty wynik fakt faktem nie zmieni specjalnie położenia podkarpackiej drużyny, która podobnie jak przed rokiem weźmie udział w fazie play out. Warto jednak zauważyć, iż jeszcze parę tygodni temu istniały realne przesłanki ku lepszemu osiągnięciu, mianowicie obecności pośród ośmiu najlepszych ekip. Tyle że założenie to nie zostało zrealizowane. - Niedawno rzeczywiście żyliśmy nadzieją i bardzo chcieliśmy znaleźć się pośród tej lepszej grupy. Niestety nie podołaliśmy wyzwaniu - dodaje młody podkoszowy, jednocześnie uzupełniając. - Ja osobiście nie jestem jakoś wielce rozczarowany, bo liga charakteryzuje się niesamowicie wyrównanym poziomem i o aktualnej sytuacji zadecydowały praktycznie detale. Choć trudno mówić o jakimś zadowoleniu.

"Przemyskim Niedźwiadkom" pozostaje zatem cieszyć się z małych rzeczy i drobnych kroczków do przodu, które wpływają na pozytywne lub negatywne postrzeganie klubu. Za takowy uchodzi chociażby najbliższy mecz. - Tutaj de facto każdy potrafi wygrać z każdym, także nie przesądzajmy o niczym. Ja liczę, iż dopniemy swego, żegnając tę partię rozgrywek w należyty sposób - kończy 21-latek.

Dariusz Wyka na pewno spróbuje wykazać się na tle ekipy z Pruszkowa
Dariusz Wyka na pewno spróbuje wykazać się na tle ekipy z Pruszkowa
Źródło artykułu:
Komentarze (0)