Dejan Borovnjak: W ostatnich meczach nie czuliśmy presji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stelmet Zielona Góra odczarował domową halę i pokonał Asseco Prokom Gdynia 80:75. Z dobrej strony pokazał się Dejan Borovnjak, który na swoim koncie zapisał 11 punktów i 6 zbiórek.

Dla zielonogórzan była to pierwsza wygrana we własnej hali od 2 lutego. - W trzech ostatnich meczach przed naszą publicznością nie czuliśmy presji, żeby zwyciężyć. Po słabych spotkaniach w końcu pokazaliśmy dużą energię na parkiecie od początku. Pierwsza kwarta może była nieco lepsza, ale koniec końców wygraliśmy. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo - ocenił Dejan Borovnjak.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Zwycięstwo w niedzielnym pojedynku nie przyszło zielonogórzanom łatwo. Mimo prowadzenia Stelmetu po pierwszej kwarcie 29:16, Asseco Prokom Gdynia nie poddał się i w ostatniej odsłonie meczu miał nawet punktową przewagę nad biało-zielonymi. - Gdy w pierwszej kwarcie wkładasz w grę dużo energii, to w ciągu kilku minut ona opada. Taka jest koszykówka. To zdarzyło się nam w tym meczu. Całe szczęście był to tylko krótki okres, inaczej było w dwóch ostatnich pojedynkach - wyjaśnił Serb.

Mimo wyraźnych braków kadrowych, podopieczni Andrzeja Adamka w Zielonej Górze pokazali serce do gry i udowodnili, że wciąż są wartościową drużyną. - Ich zespół się zmienił, gdy ich rozgrywający przyszedł do naszej drużyny. To było dla nas duże ułatwienie, ale to nie zmienia faktu, że Asseco Prokom to wciąż silny zespół - zakończył Borovnjak.

Asseco Prokom to wciąż silny zespół - zapewnia Dejan Borovnjak
Asseco Prokom to wciąż silny zespół - zapewnia Dejan Borovnjak
Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
effen
25.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czy ktos wie co sie dzieje z nzaszymi dziewczynami? Dlaczego nie tancza w przerwach???  
avatar
fan_sportu
25.03.2013
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Oby było tak jak mówi Dejan i winą był brak presji. To by się w sumie zgadzało, z tym co było widać na parkiecie - chłopaki wierzyli, że takie mecze jak Rosa czy Anwil same "wpadną". Z kolei na Czytaj całość