Bez Jamesa i Wade'a Heat wygrali hit!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez swoich liderów (James, Wade, Chalmers) Miami Heat także potrafią wygrywać. W niedzielnym hicie mistrzowie NBA pokonali San Antonio Spurs 88:86 a bohaterem okazał się Chris Bosh.

Starcie dwóch ligowych potentatów, najlepszych drużyn konferencji było zacięte do samego końca. Wydawało się, że faworytem spotkania są koszykarze San Antonio Spurs, ponieważ w szeregach Miami Heat zabrakło LeBrona Jamesa, Dwyane Wade'a oraz Mario Chalmersa, czyli trzech zawodników z pierwszej piątki.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Tymczasem drugi garnitur trenera Erik Spoelstra spisał się bardzo dobrze a bohaterem okazał się Chris Bosh, który zdobył 23 punkty, w tym najważniejszą trójkę na sekundę przed końcem czwartej kwarty!

- Jesteśmy obrońcami tytułu. Wciąż nazywamy się Miami Heat i wierzymy w swoje umiejętności. Każdy z nas jest profesjonalistą i zaakceptował swoją rolę w zespole, którego celem jest mistrzostwo - powiedział Bosh.

14 punktów dołożył Ray Allen a oczko mniej miał Norris Cole. Wśród pokonanych po 17 punktów zgromadzili Tim Duncan (12 zb) i Kawhi Leonard (11 zb). Ostrogi przegrały po raz pierwszy u siebie po serii siedmiu kolejnych zwycięstw.

Heat wygrali oba mecze ze Spurs (55-18) w tym sezonie i z bilansem 58-15 są coraz bliżej osiągnięcia najlepszego bilansu po sezonie zasadniczym.

***

Kontuzjowany Rasheed Wallace namalował na tablicy w szatni New York Knicks liczbę 50, która jest obecnie celem koszykarzy Mike Woodson. Jeśli nowojorczycy będą grali tak dobrze jak w ostatnich tygodniach, to powinni osiągnąć ten bilans.

- To jest bardzo realne i to dla nas kolejny cel do osiągnięcia - powiedział Carmelo Anthony, lider NYK.

W niedzielę Knicks po kanonadzie trójek (14/26) pokonali Boston Celtics 108:89, odnosząc ósme zwycięstwo z rzędu. Wszystko wskazuje na to, że koszykarze z Big Apple wygrają swoją dywizję po raz pierwszy od sezonu 1993/1994!

24 punkty zgromadził Anthony, a dwa oczka mniej dołożył Chris Copeland. Wśród pokonanych 27 pkt miał Jeff Green. Wyniki:

New Orleans Hornets - Cleveland Cavaliers 112:92 (G. Vasquez 25, R. Anderson 23, A. Davis 17 - K. Irving 31, W. Ellington 12, T. Thompson 12)

Washington Wizards - Toronto Raptors 109:92 (B. Beal 24, E. Okafor 19, J. Wall 18 - J. Valanciunas 18, D. DeRozan 15, K. Lowry 15)

Chicago Bulls - Detroit Pistons 95:94 (L. Deng 28, J. Buttler 16, N. Robinson 16 - R. Stuckey 25, G. Monroe 18, C. Villanueva 14)

San Antonio Spurs - Miami Heat 86:88 (K. Leonard 17, T. Duncan 17, T. Parker 12 - C. Bosh 23, R. Allen 14, N. Cole 13)

New York Knicks - Boston Celtics 108:89 (C. Anthony 24, C. Copeland 22, R. Felton 18 - J. Green 27, P. Pierce 24, C. Lee 10)

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
tonny
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miami na mistrza, nie ma innej opcji!  
avatar
padre21
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
gratki dla miami wygrali zasluzenie (choc z mala pomoca sedziego w koncowce )ale to tak nic nie zmnienia, zeby byli lepiej z granym,zmowtywowanym zespolem. Jestem pod wielkim wrazeniem ich skut Czytaj całość
avatar
Aporty
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i kto mówi, że Heat nie ma ławki skoro rezerwowi dali radę;p  
avatar
heat_rays_fan
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
pięknie Miami, tak jak powiedział Bosh, każdy zna swoje zadanie i nikt nie patrzy na staty, grają po prostu najlepszy basket na świecie  
avatar
Al Paczino
1.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Heat!