Hyży: Największym rywalem jesteśmy my sami

Kierownictwo nie pozostawia koszykarzom Śląska Wrocław taryfy ulgowej - liczy się tylko awans, nic innego. A co o fazie play-off sądzi Radosław Hyży?

Bartłomiej Berbeć
Bartłomiej Berbeć

Nikt we Wrocławiu nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że od koszykarzy Śląska wymaga się w tym sezonie tylko jednego - awansu do ekstraklasy. O tym, że zespół funkcjonuje w "systemie zero-jedynkowym" mówił w środę dyrektor Michał Lizak.

Zawodnicy zdają się rozumieć postawione przed nimi zadanie nie tylko przez kierownictwo, ale również przez całą wrocławską społeczność koszykarską - Naszym największym rywalem będziemy my sami i to co jest w naszych głowach - mówi Radosław Hyży.

- My znamy swoją wartość. Jak czasem rozglądam się w szatni i patrzę na twarze kolegów, widzę, że każdy z nich wie, że jest dobry. Ale jakie jest przełożenie na fazę play-off? Trzeba w niej po prostu wyjść na mecz i go wygrać, nieważne jak. Dlatego my właśnie sami jesteśmy swoim największym rywalem. W play-offach nie trzeba zawsze zagrać bardzo dobrze, nam wystarczy czasem zagrać tylko dobrze. Najważniejsze jest jednak po prostu wyjść i odnieść zwycięstwo. Nieważne, w jakim stylu - dodaje zawodnik.

Początek rywalizacji WKS-u i WIKANY Start SA Lublin już 6 kwietnia o godzinie 20:00 w hali "Kosynierka". Dzień później, o tej samej porze, mecz numer dwa. Bilety są już dostępne w sprzedaży.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×