Weeden ma swój świat - komentarze po meczu Anwil Włocławek - Trefl Sopot
Anwil Włocławek przegrał u siebie z Treflem Sopot 64:70, a po meczu nie zabrakło ciekawych komentarzy. Na konferencji prasowej, poza trenerami, pojawili się również Marcus Ginyard i Kurt Looby.
Mariusz Niedbalski (trener Trefla Sopot): Bardzo duża stawka tego meczu spowodowała, że w pierwszej połowie mniej było tej dobrej, skutecznej koszykówki, a oba zespoły skupiły się głównie na walce fizycznej. Oba zespoły były dobrze przygotowane, wykonały bardzo dobrą pracę scoutingową i podczas meczu zatrzymały swoje najgroźniejsze bronie. Wiedzieliśmy jednak, że gdy w trzeciej kwarcie wyjdziemy na parkiet z jeszcze większą energią, to fakt ten sprawi, że zaczniemy budować swoją przewagę. Byłem pewny tego, gdyż w pierwszej połowie Krzysztof Szubarga grał pełne 20 minut i wiedziałem, że musi zacząć popełniać błędy. Wybroniliśmy ponadto kilka kluczowych akcji przeciwnika, dobrze broniliśmy grę z kontry i wydawało się, że mamy sporą przewagę. Mój zespół ma jednak to do siebie, że lubi dawać prezenty rywalom i stąd doszło do nerwowej końcówki, choć, mam wrażenie, cały czas mieliśmy mecz pod kontrolą.
Marcus Ginyard (Anwil): Zaczęliśmy mecz z dużą energią i długo toczyliśmy wyrównany bój z przeciwnikiem. Niestety, cała energia, z którą graliśmy w pierwszej połowie, uleciała z nas po przerwie i ostatecznie przegraliśmy. Ta porażka to splot wielu czynników - słabej walki o zbiórki w drugiej połowie, słabej skuteczności rzutów za trzy, rzutów wolnych. Mimo wszystko mieliśmy swoje szanse, ale niestety te drobne rzeczy zadecydowały o porażce.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.