Nic mnie już tutaj nie zaskoczy - rozmowa z Walterem Hodgem, zawodnikiem Stelmetu Zielona Góra

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Jestem w Zielonej Górze od trzech lat i nic mnie już tutaj nie zaskoczy - mówi w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl Walter Hodge, gracz Stelmetu Zielona Góra.

[b]

Karol Wasiek: To był najbardziej szalony tydzień w twojej karierze?[/b]

Walter Hodge: To był bardzo trudny tydzień dla mojej osoby. Wiele dziwnych rzeczy działo się wokół mnie, ale trzeba zachować koncentrację i myśleć o kolejnych spotkaniach. Nie ma co zastanawiać się nad przeszłością i nad nią debatować, bo i tak się niczego nie zmieni.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Jaka była twoja pierwsza reakcja na decyzję działaczy, którzy zawiesili ciebie w prawach zawodnika?

- Po pierwsze, nie do końca wiedziałem za co zostałem zawieszony. Dowiedziałem się tego po części na spotkaniu z działaczami klubu. Zapytano mnie, dlaczego tak słabo zaprezentowałem się w dwóch ostatnich spotkaniach. Wyjaśniłem działaczom swój punkt widzenia na tę sytuację, ale oni również mieli swoją opinię na ten temat. Oni musieli coś zrobić, żeby pobudzić zespół, bo wiele spraw szło nie w tę stronę, co powinno.

W takim razie za co ciebie zawieszono?

- Najlepiej jakbyś zapytał działaczy o tę sytuację. Wiem, że mieli oni do mnie pretensje o te dwa ostatnie spotkania, w których według nich, nie grałem z należytym zaangażowaniem.

Zgadasz się z tak postawioną sprawą?

- Nie chcę dyskutować z tą decyzją, ponieważ tak jak powiedziałem wcześniej, nic to nie zmieni. To nie były najlepsze spotkania w moim wykonaniu, ale czasem się tak po prostu zdarza. Co do decyzji - to po prostu trzeba ją przyjąć i respektować, nie ma innego wyjścia. [b]

Czego nauczyła cię ta sytuacja?[/b]

- Niczego, uwierz mi. Jeśli jesteś na samym szczycie to czasem zdarzają ci się takie mecze. Nie zawsze gra się na tym najwyższym możliwym poziomie. Trzeba to zaakceptować. Uważam, że potraktowano mnie, jako "małe dziecko".

Byłeś zaskoczony tym, że wyszedłeś na to spotkanie z ławki rezerwowych?

- Jestem już w Zielonej Górze od trzech lat i nic mnie już nie zaskoczy. W tym momencie najważniejsza jest drużyna. Chcemy dokonać czegoś "specjalnego" dla tego klubu w tym sezonie.

W tym meczu mogliśmy dostrzec nieco inną wersję Waltera Hodge'a - byłeś spokojniejszy, pokorniejszy na boisku.

- Wydaję ci się tylko. Ta sytuacja na pewno przyczyniła się do tego, że moja pewność siebie na pewno trochę spadła, ale to kwestia czasu jak ją odzyskam. Koszykówka jest nadal moją pasją.

Walter Hodge: Potraktowano mnie jako "małe dziecko"
Walter Hodge: Potraktowano mnie jako "małe dziecko"
Źródło artykułu: