Czarni łatwo skóry nie sprzedadzą - rozmowa z Pawłem Leończykiem, graczem AZS Koszalin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Stelmet jest w lepszej sytuacji, ale Czarni "łatwo skóry" nie sprzedadzą - twierdzi Paweł Leończyk, zawodnik AZS Koszalin.

Karol Wasiek: Nie da się ukryć, że zasłużyliście na ten awans do półfinału. Po prostu byliście lepsi od Trefla Sopot.

Paweł Leończyk: Tak mi się wydaję, że zasłużyliśmy na ten awans. Spotkania były bardzo wyrównane, o wyniku każdego meczu decydowały detale, pojedyncze akcje. Można mówić, że trochę sprzyjało nam szczęście, ale my temu szczęściu trochę pomogliśmy. Wszystkie mecze były wyrównane i równie dobrze ten wynik mógł być w drugą stronę.

Ale mówi się także, że szczęście sprzyja lepszym.

- No tak. Byliśmy lepsi i awansowaliśmy i możemy mówić, że szczęście sprzyja lepszym. Mecze były jednak na tyle wyrównane, że ta rywalizacja mogła się potoczyć w drugą stronę. Nam się udało i bardzo się z tego cieszymy.

Trzeba podkreślić wasze niesamowite zaangażowanie, walkę, determinację, które na stały na najwyższym możliwym poziomie.

- To prawda. To było decydujące. Walczyliśmy o każdą piłkę do samego końca, zostawiliśmy "serducho" na boisku. W tych decydujących momentach nasze akcje były dosyć rozważne i mądre. Nie mówię, że były jakoś bardzo ustawiane pod względem taktycznym, ale decyzje były po prostu przemyślane.

Widać, że na bieżąco analizowaliście grę Trefla Sopot, bo do skutku powtarzaliście niektóre akcje, chociażby gra tyłem do kosza Łukasza Wiśniewskiego przeciwko Frankowi Turnerowi. - Wiedzieliśmy, że Frank Turner nie jest zawodnikiem silnym fizycznym i trzeba to wykorzystać. Łukasz Wiśniewski i Sek Henry próbowali często grać pod koszem i próbowali to wykorzystać. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na naszą obronę, która bardzo dobrze pracowała i zawodnikom Trefla grało się niezwykle trudno w ofensywie. Tak było chociażby w przypadku Filipa Dylewicza, którego pan zatrzymał niemal w 100 proc. - Starałem się, jak mogłem. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie pomoc kolegów. Nasza defensywa była tak właśnie skonstruowana. Wiedzieliśmy, że Filip Dylewicz lubi rzucać za trzy punkty, ale w tej serii nie miał jednak za dużo wolnych pozycji do oddawania rzutów. [b]

Paweł Leończyk zatrzymał Filipa Dylewicza
Paweł Leończyk zatrzymał Filipa Dylewicza

Udało się wam zbudować coś, czego wielu ekipom się nie udaje - czyli zespołowa, szczelna obrona.[/b]

- To prawda. Każdy zawodnik miał wkład w ten sukces. Każdy zostawił serce na boisku. To nie jest ważne, kto ile punktów rzucał, ale ważne, że wszyscy walczyli do upadłego.

Możecie teraz ze spokojem oczekiwać na rywala w półfinale. - Zobaczymy, co się wydarzy. Stelmet jest w lepszej sytuacji, ale Czarni "łatwo skóry" nie sprzedadzą, więc zobaczymy, jak to będzie. Nie da się ukryć, że dla nas jest dobra sytuacja, że drużyny zagrają piąte spotkanie, bo będą bardziej zmęczone.

Źródło artykułu: