Nie wszyscy moi gracze dzisiaj chcieli - komentarze po meczu Anwil Włocławek - AZS Koszalin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

AZS Koszalin sprawił niespodziankę i pokonał Anwil Włocławek w Hali Mistrzów. Kluczem do sukcesu okazała się wielka determinacja koszykarzy z Koszalina, którzy rzucili w drugiej połowie aż 51 punktów.

Zoran Sretenović (trener AZS Koszalin): Gratulacje dla moich zawodników za wygranie meczu i przede wszystkim za dobrą grę w drugiej połowie. W przerwie, w szatni mieliśmy poważną rozmowę. Mieliśmy wówczas 16 punktów straty, ale nadal wierzyliśmy, że możemy ten mecz wygrać, możemy ich dogonić. Wypunktowaliśmy sobie wówczas te wszystkie elementy, które nie poszły po naszej myśli, powiedzieliśmy sobie, co zrobiliśmy źle i wyszliśmy grać drugą połowę. Drugą połowę, która była już bardzo udana. To jednak tylko jeden mecz, możemy cieszyć się tylko przez chwilę, bo w środę ponownie musimy być skoncentrowani.

Milija Bogicević (trener Anwilu Włocławek): Gratulacje dla AZS Koszalin, zasłużyli na to zwycięstwo. Wszystko wskazywało na to, że wygramy ten mecz, ale tak się stało. Myślę, że podejście niektórych koszykarzy w trzeciej i czwartej kwarcie, a także mój wybór piątki na początku trzeciej kwarty, to wszystko było całkowicie nie takie, jak być powinno. W trzeciej kwarcie wystarczyło tylko włożyć trochę energii by dokończyć ten mecz. Brakowało może pięciu minut, by AZS się poddał. Część koszykarzy była dzisiaj bardzo zaangażowana i na pewno zagrają w meczu w środę. Niestety, nie wszyscy dzisiaj chcieli i czy zagrają w kolejnym meczu, to dopiero zobaczymy. Teraz Koszalin ma wszystko w swoich rękach, zobaczymy czy to udźwignie.

Sek Henry (AZS Koszalin): Wygraliśmy ten mecz, bo w szatni powiedzieliśmy sobie, że to nie koniec. Wyszliśmy na trzecią kwartę z bardzo mocnym nastawieniem odrabiania strat i choć trochę to trwało, zanim ich dogoniliśmy, to cały czas wierzyliśmy, że się uda. Cały zespół wykonał kawał dobrej roboty, ja starałem się grać bardzo agresywnie, w obronie Darrell Harris chciał zablokować każdy możliwy rzut, Rob Jones wspomógł nas mocno z ławki. Wygrana to efekt wysiłku całego zespołu.

Tony Weeden (Anwil Włocławek): Myślę, że zdecydowanie nie zagraliśmy z takim zaangażowaniem i pasją w drugiej połowie, jak zrobiliśmy to w pierwszej. Nie zagraliśmy z taką intensywnością, jak na początku, brakowało nam energii. Dodatkowo, nie graliśmy tak dobrze podaniem, jak w pierwszych dwóch kwartach. Coś się zacięło. Oni ponadto zdeklasowali nas na zbiórce. Wszystkie inne elementy były mniej więcej na styku, ale tablicę opanowali całkowicie.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
jaroKlin
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za to w końcówce meczu gracze Anwilu uwijali się niczym Neo w ostatnich akcjach pierwszej części Matrixa. W przeciągu niecałej sekundy według oficjalnych statystyk PLK zdołali łącznie oddać dwa Czytaj całość
avatar
sheLka
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
śmieszy mnie ten człowiek, zawsze winni zawodnicy a on nic złego nie robi, liczę że ten kontrakt da sie rozwiązać jakos, lepiej teraz niż tradycyjnie później w grudniu zmieniać trenera.  
avatar
szymon116
27.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
panie Bogicevič chcieć to na pewno chcieli, przegrana boli owszem ale winę za porażkę najlepiej zepchnąć na drużynę, miejmy nadzieję, że Anwil się otrząśnie i w następnych meczach zagra tak jak Czytaj całość
avatar
b90
26.05.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ciekawe komu zdaniem Bogicevicia dziś się "nie chciało" :) W statystykach wyróżnia się Boykin, który miał 4 straty i tylko 5 punktów na skuteczności 33%. Mocno obciąża go też 16 zbiórek Harrisa Czytaj całość