Bydgoscy koszykarze czekają na decyzję PZKOSZ

Chociaż w poprzednim sezonie bydgoscy koszykarze spadli do II ligi, to prawdopodobnie w następnych rozgrywkach znowu zobaczymy ich zapleczu Tauron Basket Ligi.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Już po przegranym meczu o utrzymanie z AZS Politechniką Poznań nasza redakcja pisała, że bydgoszczanie mają spore szanse na pozostanie w I lidze. Zwłaszcza w przypadku awansu do PLK koszykarzy Śląska Wrocław i fuzji AZS Radex z Wilkami Morskimi Szczecin. Już w tym tygodniu ma zapaść w warszawskiej centrali odpowiednia decyzja w tej sprawie. Na to czekają szefowie i trenerzy "Asty".

- Rozstrzygnięcia spodziewamy się za kilka dni - poinformował SportoweFakty.pl trener Jarosław Zawadka. On również w przyszłym sezonie ponownie poprowadzi bydgoską ekipę. - Pomimo spadku Astorii dostałem kilka ciekawych propozycji i nie będę mówił od jakich klubów. Chciałem zostać w Bydgoszczy. Działacze także wyrazili chęć przedłużenia umowy i tak najpewniej wkrótce się stanie - cieszy się szkoleniowiec.

Dlaczego "Asta" nadal chce grać w I lidze? - Przede wszystkim miałem mnóstwo telefonów z całej Polski i usłyszałem w kierunku naszego klubu miłe słowa. Każdy z chęcią dalej widziałby Franz Astorię na zapleczu Tauron Basket Ligi. Mamy świetnych kibiców, a rywalizacja z AZS Politechniką Poznań to był wypadek przy pracy, bo ktoś musiał spaść. Padło niestety na nas. Poziomem na pewno od reszty rywali nie odstawaliśmy - dodał Zawadka.

Wiadomo już, że bydgoską drużynę opuszczają Sebastian Laydych oraz Wojciech Fraś. To czy ktoś pojawi się na ich miejsce zależy od decyzji PZKOSZ. - Musimy po prostu być cierpliwi - ocenia Zawadka. - Na pewno trzeba będzie załatać dziury po tych dwóćh zawodnikach. Z wszelkimi ruchami na razie się wstrzymujemy, bo czekamy na ostatecznie rozstrzygnięcia. Chociaż na pewno chcemy grać w I lidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×