ME: Ukraina - Serbia: Drużyna Fratello wciąż zaskakuje!
Gdy wysoko ulegli Łotwie, wydawało się, że nie będą mieli już nic do powiedzenia. Nic bardziej mylnego - Ukraińcy mają się nadal świetnie, co potwierdzili, wygrywając z Serbią!
To był koncert w wykonaniu dwójki koszykarzy - Jewgienija Jetera i Maksima Kornijenki. Duet żółto-niebieskich dobrze się uzupełniał i stanowił ogromne zagrożenie dla defensywy przeciwnika - pierwszy był groźny na dystansie, drugi siał postrach w strefie podkoszowej. Wspólnie zdobyli aż 41 punktów, czyli dokładnie połowę całej drużyny! Obaj dołożyli się też w innych elementach, zbierając i asystując.
Serbów ratować próbowali Nemanja Bjelica i Nenad Krstić, ale mimo dobrych występów, musieli przełknąć gorzki smak porażki. Dlaczego? Nie można wygrać, jeśli pozwala się rywalowi na łatwe zdobywanie punktów po wcześniejszych stratach. To wręcz karygodne, ale oliwy do ognia dolał jeszcze jeden fakt - gracze Dusan Ivković wygrywali walkę pod tablicami, w szczególności pod atakowaną, ale nie miało to wielkiego przełożenia na wynik.
W tabeli się pogmatwało i rozstrzygnięcia zapadną dopiero w trzeciej serii spotkań. W tej chwili liderem grupy E jest Litwa, ale Serbowie mają tyle samo punktów. Nadal w grze pozostaje Ukraina, która ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki.
Ukraina - Serbia 82:75 (18:21, 23:19, 22:14, 19:21)
Ukraina: Kornijenko 21, Jeter 20, Lipowy 9, Natiażko 9, Krawcow 8, Gladyr 7, Pustozwonow 2, Zajcew 0, Zabirczenko 0.
Serbia: Bjelica 22, Krstić 17, Bogdanović 15, Katić 7, Micić 6, Kalinić 3, Nedović 3, Gagić 2, Andjusić 0, Marković 0.
ME: Gr. E
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas