W poszukiwaniu drugiego Hodge'a - rozmowa z przedstawicielem agencji ASM/U1st Sports

- Wydaje mi się, że w tej chwili polska liga jest nieźle postrzegana przez kluby zagraniczne - mówi nam przedstawiciel na Polskę i Europę Wschodnią z agencji ASM/U1st Sports.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Polska liga jest atrakcyjnym rynkiem dla graczy zagranicznych?

Tarek Khrais: W zależności, do których klubów ci zawodnicy by trafiali. Jest kilka zespołów, które dobrze prosperują i potrafią przekonać do siebie zagranicznych graczy. Na rozpoczęcie kariery dla wielu zawodników jest to atrakcyjny rynek. Polska jest na pewno bardziej atrakcyjna od ligi czeskiej, słowackiej, węgierskiej.

Z czego to wynika?

- Wynika to z organizacji klubów i postrzegania polskiej ligi przez ligi silniejsze - włoskiej, czy hiszpańskiej. Widać, że zawodnicy z Polski trafiają właśnie do tych lig. Wydaje mi się, że w tej chwili polska liga jest nieźle postrzegana przez kluby zagraniczne. Spójrzmy na przykład Waltera Hodge'a, czy Quintona Hosley'a, którzy odeszli do czołowych ekip zagranicznych.

Jak do tego doszło, że taki gracz jak Quinton Hosley znalazł się w Tauron Basket Lidze?

- Pracowaliśmy nad tym transferem około trzech miesięcy. Było dużo prościej, ponieważ akurat w tym klubie nasza agencja miała kilku zawodników i wszystkie opinie były pozytywne.

Jest łatwiej ściągnąć gracza do klubu, w którym jest jakiś inny zawodnik, ale z tej samej agencji?

- Tak, ponieważ wiemy, jak wyglądają płatności, jak klub jest zorganizowany, jakie są warunki mieszkaniowe w danym miejscu.
Quinton Hosley ostatecznie nie został w ZG Quinton Hosley ostatecznie nie został w ZG
Była szansa, żeby on został w Stelmecie Zielona Góra?

- Była szansa i tutaj wcale nie poszło o pieniądze. Quinton bardzo lubi Włochy i to było główną przyczyną.

W jego przypadku można powiedzieć, że to właśnie przeciętny poziom polskiej ligi zadecydował o tym, że nie pozostał w Polsce. Zgodzi się pan z tym?

- No tak. W polskiej lidze były też te zarzuty do Quintona, że w meczu z Siarką, czy Kotwicą zagrał słabiej. Mimo że jest on Amerykaninem i nie rozumiał polskiej prasy to jednak wiele osób tłumaczyło mu, co tam media piszą i mówią. To go na pewno denerwowało. Ja jako agent staram się nie tłumaczyć zawodnikom, co tam jest napisane, bo później powoduje to jakieś blokady u zawodnika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×