Mogłem pójść do klubów NBA - rozmowa z Korie Luciousem, graczem Rosy Radom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Miałem kilka propozycji z klubów NBA, żeby dołączyć do nich na treningi, ale nie było to nic gwarantowanego, więc nie chciałem podejmować takiego ryzyka - mówi nam Korie Lucious, gracz Rosy Radom.

Karol Wasiek: Na początku chciałbym cię zapytać, czy wszystko z twoim zdrowiem jest już w porządku?

Korie Lucious: O tak! Czuję się znakomicie, nic mi już nie dolega, cieszę się, że mogę pomagać kolegom z zespołu. Mogę powiedzieć, że jestem gotowy do gry w 100 procentach (śmiech).

Możesz wyjaśnić, co to były za problemy?

- Miałem problemy z Achillesem. Po prostu był przeciążony i musiałem kilka tygodni odpocząć, żeby wszystko wróciło do normy. Teraz mogę powiedzieć, że wszystko jest już w porządku i mogę grać.

Jak w ogóle przebiega twoje aklimatyzacja w nowym kraju?

- Czuję się bardzo dobrze. Nie ukrywam, że na początku byłem trochę nerwowy, zaniepokojony. Nie wiedziałem do końca, jak to wszystko będzie wyglądało, ale mogę powiedzieć, że po tych kilku tygodniach wszystko jest w porządku. Koledzy i trenerzy są bardzo pomocni, nie ma z niczym problemu, dlatego tak wszystko dobrze się rozwija.

Czy istotnym elementem dla twojej aklimatyzacji był fakt, że do drużyny dołączył twój kuzyn - Elijah Johnson?

- Myślę, że jak najbardziej (śmiech). Jestem zdania, że pomogliśmy sobie nawzajem, bo ja na początku czułem się trochę samotnie, z kolei on miał problemy we Włocławku. Teraz wszystko wygląda znacznie lepiej. Mam teraz kogoś, z kim mogę praktycznie cały czas rozmawiać. To wielkie ułatwienie dla mnie.

Miałem kilka propozycji z klubów NBA - mówi Lucious
Miałem kilka propozycji z klubów NBA - mówi Lucious

Dla ciebie to pierwsza przygoda z europejskim basketem. Czemu akurat Rosa Radom?

- Czułem po prostu, że to będzie najlepsza opcja dla mnie. Miałem kilka propozycji z klubów NBA, żeby dołączyć do nich na treningi, ale nie było to nic gwarantowanego, więc nie chciałem podejmować takiego ryzyka.

Mimo wszystko nie chciałeś zaryzykować i pójść do klubów NBA? To chyba nobilitacja dla każdego koszykarza?

- Pewnie, że nobilitacja, ale jestem zdania, iż przede wszystkim w tym wieku muszę grać i to jak najwięcej. Nie mogę siedzieć na ławce, bo się nie rozwijam. Te propozycje były niegwarantowane, więc to byłoby spore ryzyko. Załóżmy, że skorzystałbym z jakieś oferty, ale później nie wpasowałbym się w realia tego zespołu i co ze mną? Zostaję bez klubu i naprawdę ciężko byłoby później coś znaleźć sensownego.

Czyli polska liga to odpowiednie rozgrywki do tego, żeby podnosić swoje umiejętności?

- Tak, oczywiście. Co prawda rozegraliśmy dwa spotkania dopiero i to z drużynami raczej z dołu tabeli, ale jestem zdania, że naprawdę poziom jest całkiem wysoki. Nikt tutaj nikomu nic nie daje "za darmo".

Wielu zastanawia się nad tym, jakim typem rozgrywającego jesteś? Wolisz jednak bardziej rzucać, czy podawać?

- Szczerze? Bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo czuję się dobrze w obu rolach. Nie ma dla mnie żadnego problemu, bo mogę zarówno rzucać, jak i podawać.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
Tomyy
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PO ostatnim meczu mogę stwierdzić, że ten gość ej podającym ligi. Jego asysty i przegląd pola robią wrażenie. Długo w Polsce nie pobędzie... chyba, że znów coś wywinie jak na uczelni ;)  
Mr Big
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"Miałem kilka propozycji z klubów NBA, żeby dołączyć do nich na treningi, ale nie było to nic gwarantowanego, więc nie chciałem podejmować takiego ryzyka - mówi nam Korie Lucious, gracz Rosy Ra Czytaj całość
MAXTON
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Myslałem że ze śmiechu spadne z krzesła, mógł brać w NBA wybrał Rosy Radom, zajebisty koleś ... :))))