NBA: 12-0 Thunder we własnej hali

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

12-0 to bilans Oklahomy City Thunder przed własną publicznością. [tag=4964]Kevin Durant[/tag] i spółka nie bez problemów pokonali w niedzielę Orlando Magic 101:98. Po dogrywce wygrali Portland Trail Blazers.

Oklahoma prowadziła z Orlando różnicą nawet 16 punktów, lecz w ostatnich sześciu minutach czwartej kwarty straciła prawie cały zapas. Ostatecznie jednak gospodarze wygrali z Magikami 101:98, zapisując na swoje konto 12. kolejną wygraną we własnej hali.

- Nasza defensywa przeżywała dobre i złe chwile tego dnia. Mieliśmy też problem z egzekucją rzutów w ofensywie - analizował Scott Brooks, szkoleniowiec Thunder.

Thunder są pierwszym zespołem od 2008 roku, który rozpoczął rozgrywki od serii 12-0 przed własną publicznością. Poprzednicy Thunder, Seattle Supersonics zanotowali podobną serię w sezonie 2003/2004.

28 punktów, dziewięć zbiórek i pięć asyst zanotował dla zwycięzców Kevin Durant, który w końcówce wykorzystał jeden rzut wolny. 20 oczek i 12 asyst zapisał na swoim koncie Russell Westbrook.

Magic zakończyli mecz runem 18:5, lecz w samej końcówce rzut Nikoli Vucevicia zablokował Serge Ibaka a próba Glena Davisa równo z końcową syreną okazała się chybiona.

Damian Lillard rzutem równo z końcową syreną dogrywki dał Portland Trail Blazers zwycięstwo w Detroit nad miejscowymi Pistons 111:109. Gracz gości zdobył osiem ze swoich 23 punktów w dodatkowych pięciu minutach gry, pozwalając PTB wrócić do rywalizacji, mimo stanu -13 w czwartej kwarcie.

27 punktów i 12 zbiórek zanotował dla Blazers LaMarcus Aldridge. Podopieczni Terry Stotts wygrali po raz 21., choć tym razem nie imponowali rzutami za trzy punkty. Trafili tylko siedem trójek, podczas gdy w sobotę aż 21.

- Nie wyglądało to dobrze przez większość drugiej połowy. Wesley Matthews trafiał jednak ważne rzuty, a nasza defensywa spisała się bardzo dobrze - powiedział Stotts.

31 punktów dla przegranych wywalczył Josh Smith.

Rudy Gay dopiero co zmienił klubowe barwy, a już okazał się bohaterem swojego nowego pracodawcy. Jego 26 punktów pozwoliło Sacramento Kings pokonać Houston Rockets 106:91.

- Teraz gra wygląda zdecydowanie łatwiej. Nie ma już takiego obciążenia na mnie czy Thomasie - przyznał DeMarcus Cousins, który dołożył 21 punktów i 10 zbiórek.

Rakiety przegrały a jedną z przyczyn było skręcenie kostki przez Jamesa Hardena, który w trzeciej kwarcie niefortunnie ułożył stopę podczas wejścia pod kosz. Leworęczny snajper i tak zdążył zdobyć 25 punktów.

Wyniki:

Detroit Pistons - Portland Trail Blazers 109:111 po dogr. (Smith 31, Monroe 17, Stuckey 17 - Aldridge 27, Lillard 23, Batum 18)

Memphis Grizzlies - Minnesota Timberwolves 93:101 (Conley 28, Randolph 20, Leuer 15 - Love 30, Pekovic 19, Barea 15)

Sacramento Kings - Houston Rockets 106:91 (Gay 26, Cousins 21, Thomas 19 - Harden 25, Parsons 19, Howard 13)

Oklahoma City Thunder - Orlando Magic 101:98 (Durant 28, Westbrook 20, Lamb 16 - Afflalo 25, Oladipo 15, Vucevic 13)

Denver Nuggets - New Orleans Pelicans 102:93 (Chandler 19, Hickson 19, Robinson 14 - Anderson 26, Riverrs 17, Holiday 12)

Phoenix Suns - Golden State Warriors 106:102 (Bledsoe 24, Dragic 21, Frye 20 - Curry 30, Thompson 19, Lee 18)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu:
Komentarze (0)