Zabrakło skuteczności (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze PGE Turowa przegrali w sobotę w Słupsku z Energą Czarnymi 81:86. Dla wicemistrzów Polski była to pierwsza porażka po czterech zwycięstwach z rzędu w tym sezonie.

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli goście, którzy od pierwszych minut pewnie prowadzili, a w ataku brylował Damir Miljkovic, którego nie sposób było zatrzymać. Czarni z kolei popełniali proste błędy i niepotrzebne faule, co natychmiast wykorzystali wicemistrzowie Polski, którzy prowadzili 9:2. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną i szybko, za sprawą znakomitej gry Jay'a Straighta i Demetrica Bennetta, doprowadzili do remisu, ale to PGE Turów nadal prowadził.

Saso Filipovski w drugiej kwarcie desygnował do gry Roberta Witkę, który natychmiast po pojawieniu się na parkiecie dwukrotnie trafił za trzy i pokazał, jak dobrze jest tego dnia dysponowany. Czarni potrafili jednak w ciągu chwili odrobić straty i wyszli nawet na jeden punkt przewagi (36:35). Po chwili akcją 3+1 popisał się Donald Copeland i zgorzelczanie pewnie prowadzili 47:39. Paweł Leończyk, pełniący w słupskim zespole rolę obowiązkowego młodzieżowca, wraz z Jackiem Ingramem odrobili jednak większość strat i na przerwę schodzili, przegrywając zaledwie 45:49.

Kluczowa dla losów spotkania była trzecia kwarta, w której gracze PGE Turowa szybko chcieli zapewnić sobie wygraną, a jedenastopunktowa (62:51) przewaga znacznie ich do niej zbliżała. W tym momencie coś zacięło się w ekipie ze Zgorzelca, która zupełnie straciła panowanie nad wydarzeniami na parkiecie. Gospodarze mieli jednak problem, ponieważ za pięć przewinień boisko opuścić musiał Mantas Cesnauskis, a swój czwarty faul popełnił Jaison Straight. Jednak dwie arcyważne trójki trafił Marcin Sroka i Czarni ten moment gry wygrali 15:0.

Gościom nie do końca wychodziły akcje i gdzieś zatracili swoją skuteczność. Agresywna obrona na całym boisku przyniosła korzyść w postaci kilku przechwytów i dwóch rzutów za trzy Krzysztofa Roszyka, ale wówczas sprawy w swoje ręce wziął rozgrywający Energi, który przejął na swoje barki wszystkie ciężary drużyny. Amerykanin co rusz mijał swoich obrońców i albo decydował się indywidualnie kończyć akcje, albo podawał do lepiej ustawionych pod koszem partnerów. Zgorzelczanie pudłowali, a do tego kilka rzutów dość pechowo nie znalazło się drogi do kosza. Efekt? Turów przegrał w Słupsku 81:86.

Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 86:81 (19:24, 26:25, 27:18, 14:14)

Energa Czarni: Straight 25 (1), Ingram 13 (2), Leończyk 12, Sroka 11 (3), Bennett 10 (2), Howell 9, Cesnauskis 6 i Malesa 0.

PGE Turów: Copeland 15 (2), Miljkovic 14 (2), Witka 13 (3), Turek 10, Roszyk 8 (2), Bailey 7 (1), Harris 6 (2), Daniels 4, Kitzinger 2, Townes 2 i Bochno 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)