Stalówka nadal w grze o czołową ósemkę
Żółto-niebiescy w sobotni wieczór pokonali na własnym parkiecie MOSiR Krosno i wreszcie opuszczali halę przy ulicy Kusocińskiego w dobrych nastrojach. Czy stać ich jednak na awans do play-off?
Przeciętny początek sezonu, zaskakująca klęska chociażby w Stargardzie Szczecińskim, trzy przegrane z rzędu na własnym parkiecie - to wszytko sprawiło, że po XIX kolejkach zespół Intermarche Bricomarche BM Slam Stal Ostrów z bilansem 9-10 plasuje się na dziewiątym miejscu w I-ligowej tabeli i by awansować do posezonowych zmagań, musi się jeszcze sporo napocić. Cały czas istnieją na to jednak realne szanse.
Porażka w Łańcucie mocno skomplikowała sytuację podopiecznych Mikołaj Czai. Po tym pojedynku stało się jasne, że każda kolejna klęska może już definitywnie przekreślić szanse żółto-niebieskich na awans do posezonowych zmagań. Wiary i motywacji drużynie z Ostrowa Wielkopolskiego dodał jednak spektakularny triumf z MOSiRem Krosno.
Stalówkę czeka teraz podróż do Bydgoszczy, skąd obowiązkowo trzeba wywieźć dwa punkty. Następnie starcie na własnym parkiecie z Polfarmexem Kutno i wyjazd do Torunia. Na zakończenie - cztery pojedynki ze statystycznie słabszymi ekipami, odpowiednio - Spójnia Stargard Szczeciński, King Wilki Morskie Szczecin, MCKiS Termo Rex S.A. Jaworzno i WKK ProBiotics Wrocław. Żółto-niebiescy muszą w tym czasie odrobić minimum dwa punkty straty do ósmych Wików.
- Teraz w sobotę gramy z Astorią i będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Zresztą dla nas każdy następny mecz jest walką o "życie" - o te upragnione play-offy. Żeby osiągnąć założony cel, musimy wygrywać z drużynami z czołowych miejsc w tabeli. Wiemy, że nie zawsze da się wygrać, ale mecze u nas, w naszej hali, powinny wywoływać u przeciwników dozę niepewności i nikt nie powinien przyjeżdżać tutaj pewien swego - dodaje 26-letni zawodnik z Poznania. - Drużyna nadal wierzy w awans do play-off. Zostało jeszcze 7. kolejek i wszystko jest możliwe. Jeśli będziemy grać na takiej intensywności jak z drużyną z Krosna, myślę, że jest na to duża szansa. Najpierw jednak słowa "przenieśmy" na parkiet. Jako drużyna pokażemy, że ci, którzy spisali nas już na straty - mylili się - kończy optymistycznie, bojowo nastawiony Tomasz Smorawiński.