Milija Bogicević: Rosa wykonała świetną robotę

Serbski szkoleniowiec Anwilu nie ukrywa, iż w ciągu roku drużyna z Radomia wykonała duży progres. - W fazie regularnej poprzedniego sezonu wygrała 6 meczów, teraz 12 - zwraca uwagę.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Środowa porażka była dla Anwilu dziewiątą w sezonie zasadniczym Tauron Basket Ligi. Klub z Kujaw zakończył tę fazę na czwartym miejscu z dorobkiem 35 punktów. O jedno "oczko" wyprzedził Energę Czarnych Słupsk i swojego ostatniego rywala, Rosę. W Radomiu nie zaprezentował się jednak najlepiej.

- Gratulacje dla Rosy za awans do pierwszej "szóstki" i za zwycięstwo w meczu z nami - powiedział po zakończeniu zawodów Milija Bogicević. Szkoleniowiec nie ukrywał, iż w ciągu roku drużyna z Mazowsza wykonała duży progres. - W porównaniu z poprzednim sezonem, gdy wygrała tylko 6 spotkań w regularnej fazie, teraz ma ich 12. Zespół i Wojtek (Kamiński-przyp. P.D.) zrobili świetną robotę - przyznał Serb.

Włocławianie zagrali kiepsko przede wszystkim w odsłonie otwierającej spotkanie. - Rozpoczęliśmy mecz nie tak, jak się dogadaliśmy. Straciliśmy dużo, bo aż 29 punktów w pierwszej kwarcie, przez co w ogóle straciliśmy rytm w tym meczu - zaznaczył trener, zwracając uwagę na kapitalną w tym fragmencie dyspozycję jednego z zawodników gospodarzy. - Świetnie w tej części zagrał Robert Witka, który trafił 13 punktów i praktycznie w pojedynkę dał "wiatr w żagle" Rosie - komplementował.
Bogicević nie miał wesołej miny po porażce z Rosą Bogicević nie miał wesołej miny po porażce z Rosą
W kolejnych minutach Anwil starał się odrobić straty i niemal udało mu się doprowadzić do remisu. - Szukaliśmy odpowiedzi na dobrą grę przeciwnika, doszliśmy nawet na 2 punkty, ale później wróciliśmy do poziomu grania z pierwszej kwarty, czyli szybkie, błyskawiczne, głupie decyzje w ataku i brak konsekwentnej gry w obronie, gdzie nie potrafiliśmy nawet sfaulować rywali. Oni z kolei zagrali poprawnie w tym elemencie - ubolewał Bogicević.

Zawodnicy Rosy zachowali więcej "zimnej krwi" w kluczowych momentach, kończąc ostatecznie pojedynek dwudziestej drugiej kolejki z siedmioma "oczkami" przewagi - 83:76. Czołowe ekipy tabeli czeka teraz walka w "lidze szóstek". Na samym początku Anwil czeka nie lada wyzwanie - podejmie mistrza Polski, Stelmet Zielona Góra. - Wyciągniemy konsekwencje z przegranej w Radomiu i, mam nadzieję, poprawimy się w kolejnym meczu - zakończył serbski opiekun.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy Anwil będzie w stanie walczyć w tym sezonie o medale?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×