Arcyważny triumf wrocławian - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - WKK Wrocław

W ważnych momentach decydującej czwartej kwarty koszykarze WKK zagrali skutecznie, dzięki czemu zwyciężyli i przybliżyli się do zajęcia czwartego miejsca w tabeli na zakończenie sezonu zasadniczego.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Spotkanie lepiej rozpoczęli wrocławianie, którzy od razu objęli prowadzenie (0:5). Gospodarze potrzebowali dwóch minut, aby ich gra stała się skuteczna. Od tego momentu wynik oscylował w okolicach remisu. Wynik premierowej kwarty ustaliła efektowna indywidualna akcja Jana Grzelińskiego (20:18).

Kontra Jakuba Koelnera, która była jego drugą z rzędu udaną akcją, pozwoliła WKK na odzyskanie prowadzenia i tym samym zmusiła Wojciecha Wieczorka do wzięcia czasu (26:27). Po powrocie na boisko wrocławian dopadła niemoc i popełniali oni proste błędy, jednak trwało to tylko przez chwilę (29:27, 29:32). Pierwsza połowa była zacięta, ale oba zespoły nie ustrzegły się słabszych momentów. Na przerwie MKS prowadził 43:39.

Trzecia kwarta od początku była wyrównana, ale gospodarzom udawało się utrzymywać prowadzenie, które oscylowało wokół sześciu punktów. Podopieczni Pawła Turkiewicza nie byli w stanie przełamać rywali. Dwie trójki Koelnera zniwelowały straty wrocławian do dwóch "oczek" (61:59). Mimo że przed decydującą odsłoną przeciwnicy znowu im odskoczyli na sześć punktów, to straty ponownie stopniały za sprawą rzutu z dystansu Koelnera (69:66).

Przyjezdni potrzebowali 40 sekund, by zniwelować straty do zaledwie jednego punktu, natomiast celny lay-up Bartosza Diduszko dał im prowadzenie (69:70). Dąbrowski szkoleniowiec natychmiast poprosił o czas, jego podopieczni od trzech minut nie byli bowiem w stanie skutecznie wykończyć akcji. Po przerwie Grzegorz Małecki od razu wykorzystał akcję 2+1, ale gospodarze nie utrzymali długo swojej przewagi (72:77).

Dąbrowianie przy dopingu kibiców gonili wynik, a po lay-upie Pawła Zmarlaka na tablicy pojawił się remis 79:79. Chwilę później rzuty wolne braci Diduszko pozwoliły przyjezdnym odzyskać przewagę (79:83), a do końca pozostało niespełna 1,5 minuty. Z boiska za pięć przewinień musieli zejść Zmarlak oraz Bartosz Diduszko.

Po faulu Bartosza Diduszko na linii rzutów wolnych stanął Małecki, który wykorzystał obie próby, doprowadzając do stanu 81:83 na 40 sekund przed końcem odsłony. Po niecelnym rzucie Rafała Niesobskiego piłkę zebrali gospodarze, którzy stali przed szansą oddania rzutu nawet na wagę zwycięstwa. Piłka trafiła do Małeckiego, który zdecydował się na wejście pod kosz, zawodnik oddał niecelny rzut, a po przejęciu piłki przez przyjezdnych w hali było słychać głośne wyrazy niezadowolenia co do decyzji sędziów, którzy nie odgwizdali faulu na Małeckim. Wynik ustalił celnymi osobistymi Łukasz Diduszko.

MKS Dąbrowa Górnicza - WKK ProBiotics Wrocław 81:85 (20:18, 23:21, 26:27, 12:19)

MKS: Zmarlak 17, Piechowicz 15, Małecki 15, Wołoszyn 12, Szymański 10 (4 b), Maj 7, Wróbel 5, Wieczorek 0.

WKK: Ł. Diduszko 19 (13 zb), B. Diduszko 18, Koelner 21 (6x3 pkt), Trojan 8, Grzeliński 7, Niesobski 5, Bochenkiewicz 5, Szpyrka 2, Wadowski 0, Kolowca 0, Leńczuk 0.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×