Mihailo Uvalin: Dobry basket tylko w pierwszej połowie

Stelmet zaczął niedzielne starcie z PGE Turowem wyśmienicie. W miarę upływu czasu było jednak coraz gorzej. - Dobry basket zagraliśmy tylko w pierwszej połowie - powiedział trener Mihailo Uvalin.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Stelmet Zielona Góra zaliczył w tym sezonie wiele kapitalnych spotkań, kiedy swoją niesamowitą siłą rażenia w ofensywnie rozkładał przeciwników na łopatki. Początek niedzielnego meczu z PGE Turowem Zgorzelec wskazywał, że tak będzie i tym razem. Zawodnicy Mihailo Uvalina już w pierwszej połowie zbudowali sobie przewagę aż 16 punktów nad rywalem - najpierw po celnym rzucie wolnym Marcus Ginyard (31:15), a następnie po punktach Vladimira Dragicevicia (47:31). Scenariusza do drugiej połowy nie napisałby jednak sam Alfred Hitchcock...

- Nasza gra układała się do momentu, w którym gospodarze zaczęli grać agresywniej. Wydawało się, że kontrolujemy to spotkanie, ale kiedy oni zaczęli grać z większym zaangażowaniem i agresją, wówczas nie byliśmy w stanie odpowiedzieć w żaden sposób - komentował trener Uvalin.

Po zmianie stron jego zawodnicy prowadzili jeszcze do 25. minuty, ale grali coraz bardziej biernie. PGE Turów tymczasem złapał rytm dzięki niesamowitym trzem trójkom Filipa Dylewicza w obrębie zaledwie jednej minuty. Doświadczony skrzydłowy był również tym graczem, który dał przełamanie zgorzelczanom (55:54).
Mihailo Uvalin przegrał z Miodragiem Rajkoviciem trzeci raz w sezonie Mihailo Uvalin przegrał z Miodragiem Rajkoviciem trzeci raz w sezonie
- Kiedy PGE Turów łapał rytm, my nie umieliśmy dobrze zareagować. Mieliśmy fatalną skuteczność za trzy punkty, co z pewnością można zrzucić na karb nerwów. Oni grali dobrze, a my wręcz przeciwnie i dlatego zasłużyli na zwycięstwo. Nie możesz liczyć na wygraną, kiedy rzucasz zaledwie 26 punktów w hali przeciwnika po przerwie - tłumaczył Uvalin, dodając - Ten przestój z trzeciej kwarty kosztował nas zwycięstwo. Dobrze zagraliśmy tylko w pierwszej połowie.

Obie drużyny stworzyły fantastyczne widowisko, ostatecznie zakończone skuteczniej przez ekipę Miodraga Rajkovicia. To jednak prawdopodobnie dopiero wstęp do prawdziwych emocji, biorąc pod uwagę fakt, że oba zespoły to murowani faworyci do gry w finale. - Na razie myślimy tylko o kolejnym spotkaniu. Oczekujemy lepszej gry i bardziej wyrównanej gry - zakończył serbski szkoleniowiec.

Dzięki wygranej nad Stelmetem, zespół PGE Turowa uplasował się na pierwszej pozycji w tabeli. Obie drużyny mają tyle samo punktów (49), lecz zgorzelczanie legitymują się lepszym bilansem bezpośrednim (3-1).

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×