Yemi Gadri-Nicholson: Nieistotne, że Kirka nie było na boisku
W środowym meczu z Rosą amerykański środkowy spisał się gorzej niż w pierwszym spotkaniu pomiędzy obiema drużynami, rozegranym w lidze szóstek. Paradoksalnie, jego zespół tym razem jednak wygrał.
Piotr Dobrowolski
W środowym spotkaniu ligi szóstek Yemi Gadri-Nicholson miał ułatwione zadanie - na boisku nie musiał rywalizować z kontuzjowanym Kirkiem Archibeque'iem, z którym stoczył w tym sezonie pasjonujące pojedynki. Tak było chociażby pod koniec rundy zasadniczej, gdy po zaciętym meczu Trefl pokonał na wyjeździe Rosę, a środkowy radomskiej ekipy zdobył double-double (17 pkt i 12 zb.), zaś jego vis-a-vis o taki wyczyn się "otarł" (24 pkt i 9 zb.).
- On jest wielką częścią tej drużyny i jej bardzo ważnym elementem. Daje dużo punktów i zbiórek swojemu zespołowi. W ogóle jego obecność sprawia, że kolegom gra się łatwiej - komplementował kolegę "po fachu" Gadri-Nicholson.
Występu w Radomiu Gadri-Nicholson nie zaliczy do zbyt udanych
Po pierwszej połowie przyjezdni tracili do gospodarzy 10 punktów. Dlaczego prezentowali tak słabą postawę w tym fragmencie? - Zaczęliśmy zbyt wolno, nie byliśmy przygotowani na wysokie tempo, jakie narzuciła Rosa - odpowiedział center.
