Jan Grzeliński: Zaszliśmy daleko, ale chcemy więcej
Przed WKK i Wikaną Startem najważniejszy mecz sezonu. Co o rywalizacji z drużyną z Lublina sądzi rozgrywający WKK, Jan Grzeliński?
Mateusz Zborowski
Po emocjonującym weekendzie w Lublinie WKK ProBiotics Wrocław wraca na ostatni mecz do stolicy Dolnego Śląska. Będzie to mecz rozstrzygający o awansie do finału na zapleczu PLK. Na lepszego z pary WKK - Wikana Start SA Lublin czeka już drużyna Polfarmexu Kutno. - Chyba nikt nie przypuszczał, że możemy zajść tak wysoko. Na początku sezonu bralibyśmy taki wynik w ciemno, jednak teraz apetyt rośnie a miarę jedzenia. Zaszliśmy już tak daleko, ale mimo tego wciąż chcemy więcej i więcej - przyznaje przed ostatnim półfinałowym starciem rozgrywający WKK, Jan Grzeliński.
Jan Grzeliński (z lewej) liczy na awans WKK do finału I ligi
Czego można spodziewać się w piątym meczu? - Lublin to bardzo doświadczona drużyna. Od początku meczu musimy być bardzo skoncentrowani, szczególnie w obronie. Chwila naszej nieuwagi i zespół Startu momentalnie to wykorzystuje - słusznie zauważa Grzeliński. On sam swoją dobrą postawą mógł znaleźć miejsce w notesie nowego trenera kadry Mike'a Taylora, który obserwował weekendowe zmagania pierwszoligowców w Lublinie. Zapytany czy była trema grać pod okiem selekcjonera stwierdza: - Nie było żadnej tremy.- Obydwie drużyny zaszły już tak daleko i nie mają zamiaru się teraz poddawać. Jest to mecz o finał. Dla nas i dla lublinian zagranie w finale będzie ogromnym sukcesem. W środę będzie się działo - kończy gracz WKK.