Powrócić do czołowej ósemki - zapowiedź meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - BIG STAR Tychy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zielonogórska ekipa w trzech ostatnich kolejkach zanotowała porażki. Po tych klęskach, drużyna Zastalu jest żądna zwycięstw. Jednak w najbliższej potyczce o wygraną nie będzie łatwo, gdyż do Zielonej Góry przyjeżdża wicelider tabeli - BIG STAR Tychy.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekipa Intermarche Zastalu Zielona Góra nie znajduje się obecnie w najlepszej sytuacji. Po dziewięciu dotychczas rozegranych kolejkach zielonogórzanie są poza czołową ósemką pierwszej ligi. Podopieczni Tomasza Herkta do tej pory wygrali tylko cztery spotkania, przegrywając pięć razy. Te słabe wyniki sprawiły, że zielonogórski team plasuje się dopiero na dziesiątej pozycji w tabeli. Dlaczego bilans 4. triumfów i 5. porażek można nazwać słabym rezultatem? Ponieważ przed sezonem po "Zastalowcach" spodziewano się trochę więcej. Wtedy chyba nikt nie zakładał, że duża bolączką Zastalu będą beniaminkowie rozgrywek.

Przypomnijmy, że ekipa z Winnego Grodu w tym sezonie straciła aż cztery "oczka" na starciach z nowicjuszami w lidze, którzy w zeszłym sezonie występowali jeszcze w drugiej lidze. Gdyby zielonogórzanie, spośród tych czterech porażek, przynajmniej połowę z tego, czyli dwa mecze rozstrzygnęliby na swoją korzyść, dziś w ligowej "drabince" mieliby wysokie czwarte miejsce. Wówczas, zakładając nawet, że Zastal ma trzy porażki na koncie, można byłoby rzec, iż wynik sportowy zielonogórzan jest przyzwoity, gdyż w przerwie letniej przecież nikt nie zapowiadał, jakoby zielonogórski zespół, wzorem z minionego sezonu miał bić rekordy (seria 21 zwycięstw). Team prowadzony przez trenera Herkta w obecnych rozgrywkach ma za sobą serię, ale za to trzech porażek w ostatnich meczach, co na pewno zaniepokoiło kibiców. Jeśli "Zastalowcy" chcą odzyskać zaufanie swoich fanów, muszą sobotni mecz wygrać - innego wyjścia nie ma.

Z kolei BIG STAR Tychy to drużyna, którą nazwać można jednym z postrachów pierwszej ligi. Tyszanie obecnie mają na swoim koncie siedem triumfów i dwie porażki. Taki bilans daje im pozycję wicelidera tabeli. Tym samym już wiadomo, że ekipę z Tych w tegorocznych rozgrywkach interesuje awans do ekstraklasy.

W ostatniej serii gier śląski team jednak musiał uznać wyższość zespołu Żubrów Białystok, przegrywając 77:81. W spotkaniu tym w drużynie BIG STAR-a widoczny był brak ławki rezerwowej. Ekipa z Tych zagrała praktycznie piątką zawodników. Mowa tu o Krzysztofie Mielczarku, Mirosławie Frankowskim, Damianie Kuligu, Tomaszu Bzdyrze i Łukaszu Pacosze. Każdy z tych graczy na parkiecie obecny był nie mniej, niż przez 32 minuty. Co prawda, przeciwko białostockiej drużynie wystąpili również Paweł Zmarlak, Piotr Pustelnik i Mariusz Markowicz, ale ci zawodnicy grali bardzo mało i łącznie zdobyli zaledwie dwa punkty. - W tym meczu kolejny raz wyszło to, że mamy za krótką ławkę - nie da się grać tylko piątką zawodników - powiedział na łamach oficjalnej strony klubu z Tych Tomasz Służałek, trener BIG STAR-a.

Spotkanie rozpocznie się w sobotę, 15 listopada o godzinie 18.00 w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Prof. Szafrana.

Źródło artykułu: