Reprezentacja Stanów Zjednoczonych po raz piąty została mistrzem świata, ale po raz pierwszy zdołała obronić ten tytuł! W finale USA zbiło na kwaśne jabłko Serbów, którzy i tak osiągnęli sukces.
Drużyna Aleksandra Dordjevicia włożyła tyle wysiłku i trudu, aby dotrzeć aż do finału. I na sam koniec się przekonała, że dzielą ją lata świetlne od Amerykanów. Serbowie przez zaledwie cztery minuty toczyli udany bój z obrońcami tytułu. Później spotkał ich los wszystkich poprzedników - zostali złamani i musieli dostosować się do warunków gry narzuconych przez przeciwnika.
Podopieczni Mike'a Krzyzewskiego potrzebowali najwyraźniej wstrząsu na początku, aby z zimną krwią zamordować emocje. Kiedy tylko oprzytomnieli, to grali wprost genialnie. Wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję do zdobycia punktów - byli groźni nie tylko w strefie podkoszowej, czego można było się spodziewać, ale przede wszystkim w rzutach z dystansu. Do przerwy udało im się trafić aż 11 z 16 "trójek"!Zespół z Bałkanów nie miał pojęcia, jak zatrzymać takiego rywala. Po prostu różnica klas była tak wyraźna, iż wolą walki nie sposób było zatuszować ogromne braki. Zresztą o deklasacji świadczyło już to, że w raptem dwadzieścia minut Jankesi uzbierali notabene aż 67 punktów. W dużej mierze to zasługa dwóch koszykarzy - Kyrie'ego Irvinga i Jamesa Hardena. Obaj napędzali team USA, który szybko przypieczętował zwycięstwo.
Powiedzmy sobie wprost - po przerwie nie było już czego "zbierać". W tym meczu było już "pozamiatane". Dlatego pozbawione emocji starcie zamieniło się w prawdziwą strzelaninę - defensywa zeszła zupełnie na boczny tor. W tym elemencie Serbowie nie mogli się jednak w żaden sposób równać z ekipą Krzyzewskiego, co zakończyło się tylko powiększeniem przewagi przez nowego, starego mistrza.
Amerykanie osiągnęli wielki sukces. Co prawda jest to ich piąte mistrzostwo świata, lecz po raz pierwszy w historii udało im się tytuł obronić. Trzeba przyznać, że zaskakujące jest to, iż osiągnęli ten wynik... drugim garniturem. Mimo klęski w finale może być z siebie zadowolona Serbia, gdyż została wicemistrzem świata.