Beniaminek postraszył ale zabrakło sił. Trefl Sopot zaczyna od zwycięstwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

MKS Dąbrowa Górnicza ambitnie postawił się Treflowi, jednak pod koniec pojedynku był już bezradny. Faworyt wykonał zadanie, a świetny występ zanotował Sarunas Vasiliauskas.

Miejscowi od samego początku bez kompleksów podeszli do doświadczonego i utytułowanego rywala. Chcieli dobrze wypaść przed własną publicznością, a także pozytywnie wspominać inaugurację historycznego dla nich sezonu. [ad=rectangle] Nieźle prezentowali się Polacy. Marcin Piechowicz czy Mateusz Dziemba niczym na pierwszoligowych parkietach zdobywali kolejne punkty.. Co ważne nie szwankowała u nich skuteczność, co było pokłosiem szybkiej gry oraz podejmowania decyzji bez zbędnego namysłu. Uzupełniał ich postrzegany w kategoriach lidera Myles McKay, król strzelców ligi szwajcarskiej.

Sopocianie chwilami notowali przebłyski formy, dzięki której całkiem niedawno wywalczali medale ekstraklasy, ale w tamtych fragmentach czynili to zbyt rzadko. Spośród nich wyróżniał się najbardziej Sarunas Vasiliauskas. Litwin wręcz sam przejmował ciężar gry sprawiając, że Trefl naciskał na beniaminka. Po kwarcie numer jeden przegrywał jednak 19:25.

Potem wykazał większą determinację. Zacieśnił obronę i dzięki duetowi Marcin Stefański - Paweł Leończyk wyrównał, dając jednocześnie sygnał, że nie zamierza uznawać wyższości dąbrowian. Mimo tego właśnie oni spędzili długą przerwę prowadząc 43:41. Przypomniał bowiem o sobie McKay. Goście mieli problem z upilnowaniem Amerykanina.

Po zmianie stron oba teamy szły łeb w łeb. Przynajmniej przez sześć minut. Wtedy popis dał Willie Kemp. Dosłownie zbombardował kosz MKS-u powodując, że w mgnieniu oka podopieczni Dariusa Maskoliunasa wygrywali 58:51. Z takim korzystnym bilansem rozpoczynali też decydującą batalię.

Jak się okazało nie zmarnowali nadarzającej się szansy, odpierając ofensywę ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego. Trener Wojciech Wieczorek chcąc wpłynąć na postawę swoich graczy brał czas, tylko że oponent utrzymał rytm.

Kropkę nad i postawili Vasiliauskas i Leończyk.

MKS Dąbrowa Górnicza - Trefl Sopot 67:83 (25:19, 18:22, 8:17, 16:25)

MKS: McKay 22, Weaver 12, Piechowicz 8, Dziemba 6, Koelner 5, Metelski 3, Małecki 2, Szymański 2.

Trefl: Vasiliauskas 18, Leończyk 17, Kemp 13, Michalak 11, Stefański 11, Painter 6, Bendzius 5, Włodarczyk 2.

Źródło artykułu:
Jak oceniasz pierwszy występ MKS-u w ekstraklasie?
Bardzo dobrze
Solidnie
Słabo
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
Cuachic
4.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nie zgadzam się :) My podobno mamy ten sezon traktować jako przejściowy dla ogrania młodych . Takich meczów na styku będzie pewnie ze 20 , więc młodzi maja grać w pozostałych kilku ? Takie myśl Czytaj całość
avatar
Rafał Witas
4.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gratulacje trefl :) do.przedmowcow: oczywiscie macie racje, ze mlodzi powinnie grac wiecej, ale uwazam, ze mecz, w ktorym wynik ,,rozwiazal" sie dopiero w polowie III kwarty to nie jest odpowie Czytaj całość
avatar
Cuachic
4.10.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ważne punkty w pierwszym meczu. Nie cieszy mnie jednak to zwycięstwo. Od 2 lat słyszymy , ze to sezon przejściowy i czas na ogranie młodych zawodników. Nie dalej jak kilka dni temu powtarzał to Czytaj całość
avatar
ShelbyGT500
4.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pierwsza połowa niestety dość słaba w wykonaniu Trefla, ale może to takie pierwsze koty za płoty. Widoczny jednak brak lidera i to może w ważnych momentach być dużym minusem. Poza tym podobno Czytaj całość