Robert Witka: Obrona Asseco? Taktyka Jose Mourinho
Piątkowy mecz dla podkoszowego Rosy był wyjątkowy, ponieważ spędził w zespole z Gdyni trzy sezony. Po ostatniej syrenie zwrócił uwagę na specyficzną obronę Asseco i skuteczność swojej ekipy "za trzy".
Podkoszowy Rosy zdobył w piątkowy wieczór 13 punktów, będąc drugim, po Kamilu Łączyńskim, najlepszym strzelcem drużyny w starciu z Asseco. Radomianie wygrali 80:72, odnosząc siódmy triumf w bieżącym sezonie.
Pojedynek otwierający dziesiątą kolejkę był bardzo ważny dla Roberta Witki. W Gdyni spędził bowiem trzy sezony. - Wiadomo, że te pierwsze mecze po przejściu są ważniejsze dla gracza. Zawsze sentyment zostaje, bardzo lubię Trójmiasto i przede wszystkim ludzi, którzy pracują w Gdyni. Te mecze są więc dla mnie sentymentalne - nie ukrywał po ostatniej syrenie.Podkoszowy sam był zdziwiony przebiegiem pojedynku z wielokrotnym mistrzem Polski. - Jak spojrzymy w statystyki, to bardzo mało punktów zdobyliśmy spod kosza [dokładnie 12-przyp. P.D.]. Nie wiem, czy kiedykolwiek uczestniczyłem w takim meczu, w którym moja drużyna zwyciężyła "trójkami" - powiedział.
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego byli przygotowani na agresywną defensywę rywali. - Asseco tak gra. Kto dostanie piłkę pod koszem, od razu jest przy nim podwojenie, a nawet potrojenie. Rzuty "za trzy" to nasza silna broń i trzeba liczyć się z tym, że jak podchodzi się do nas blisko, to te rzuty będą wpadać - zaznaczył Witka.
Rosa trójkami zastrzeliła Asseco
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.