Jarosław Krysiewicz: Zabrakło decyzji rzutowych
- Nie może być tak, że doświadczeni zawodnicy nie podejmują decyzji rzutowych w najważniejszych momentach, tylko łamią zagrywki - powiedział trener Jarosław Krysiewicz po porażce Polfarmexu z Treflem.
Opiekun Polfarmexu najwięcej pretensji kierował do swoich najbardziej doświadczonych zawodników, którzy przebywali na parkiecie w kluczowych momentach spotkania. Prawdopodobnie mogło chodzić o Bartłomieja Wołoszyna, Marcina Malczyka czy Kevina Johnsona.
- Mieliśmy otwarte pozycje do rzutu, ale brakowało nam decyzji. Najbardziej ograni koszykarze nie podejmowali decyzji rzutowych i to był problem. Nie można mieć pretensji do wszystkich graczy, bo niektórzy się dopiero uczą, ale w końcówce meczu na parkiecie przebywało trzech zawodników doświadczonych i do tego strzelców. Nie może być tak, że doświadczeni zawodnicy nie podejmują decyzji rzutowych w najważniejszych momentach, tylko łamią zagrywki - denerwował się Krysiewicz.
W meczu z Treflem nie wystąpili Krzysztof Jakóbczyk i Hubert Pabian, a decyzją trenera Polfarmexu ani minuty na placu gry nie spędził Jakub Dłuski. Michal Batka natomiast grał tylko cztery, a Mateusz Bartosz osiem minut i tym samym kutnianie grali tylko siedmioosobową rotacją. Czy to miało wpływ na losy meczu?
- Biłem się w pierś po jednym z meczów, że niepotrzebnie ograniczyłem rotację drużyny, ale nie tym razem. Twierdzę, że nie przegraliśmy przez to, że nie mieliśmy siły, ale przez złą decyzyjność. Po to gra się w koszykówkę, by nie bać się brać odpowiedzialności na siebie, a nie tylko kierować piłkę ciągle do jednego człowieka i liczyć na niego. Tak zupełnie na marginesie, Kwamain Mitchell, bo o niego chodzi, też nie ustrzegł się błędów w końcówce - zakończył swoją wypowiedź Krysiewicz.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.