NBA: Wielki mecz Kevina Duranta na zakończenie roku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wrócił po sześciu meczach przerwy i rozegrał wielkie spotkanie. [tag=4964]Kevin Durant[/tag] zdobył 44 punkty, miał 10 zbiórek i siedem asyst, a jego [tag=823]Oklahoma City Thunder[/tag] pokonała po dogrywce [tag=942]Phoenix Suns[/tag].

- Czuję się dobrze. Moi koledzy grali pode mnie i wypracowywali dla mnie otwarte pozycje do rzutów. Ja tylko starałem się je wykorzystać - powiedział Kevin Durant, który okazał się bohaterem spotkania z Phoenix Suns.

[ad=rectangle]

Co ciekawe, to już 30 mecz "KD" w ostatnich pięciu sezonach, kiedy zdobywa przynajmniej 40 punktów. Żaden inny zawodnik nie może pochwalić się podobnym wyczynem. Carmelo Anthony ma 18 takich występów, Kobe Bryant jeden mniej, z kolei LeBron James 12.

Jego 44 punkty pomogły OKC, zwłaszcza, że szybko po dwóch faulach technicznych z parkietu musiał zejść Russell Westbrook, który i tak zdążył zdobyć 20 punktów. W połowie dogrywki niezwykle ważną trójkę z faulem trafił Anthony Morrow, z kolei próba ratowania wyniku przez Markieffa Morrisa w ostatnich sekundach spełzła na niczym.

LeBron James wciąż narzeka na ból kolana, dlatego nie może pomóc swojej drużynie, która przegrała już cztery z ostatnich pięciu gier. Tym razem lepsi od Cleveland Cavaliers okazali się koszykarze Milwaukee Bucks, którzy pokonali Cavs w ich własnej hali 96:80. W szeregach gospodarzy zabrakło również innego z liderów, Kevina Love'a.

- Przygotowywaliśmy się na ich największe gwiazdę, ale kiedy okazało się, że ich nie będzie, to byliśmy jeszcze bardziej skoncentrowani - przyznał Brandon Knight, lider Bucks z 26 punktami. W Cavs najlepiej spisał się Kyrie Irving, autor 25 punktów.

San Antonio Spurs w końcu wygrali mecz po dogrywce, ponosząc w grudniu aż cztery porażki z rzędu po dodatkowych pięciu minutach. Najpierw w niesamowity sposób do niej doprowadzili, a tak naprawdę zrobił to Omer Asik, który walczył o piłkę w taki sposób, że ta wpadła do kosza Pelikanów!

W dogrywce błysnął Manu Ginobili, który zdobył wówczas sześć ze swoich 26 punktów i okazał się bohaterem Spurs. W ekipie gości jak zwykle najlepszy był Anthony Davis, zdobywca 21 punktów i 12 zbiórek.

Wyniki:

Boston Celtics - Sacramento Kings 106:84 (Sullinger 20, Olynyk 15, Crowder 12 - Collison 14, Landry 14, McLemore 12)

Indiana Pacers - Miami Heat 106:95 (Miles 25, Hill 20, Watson 11 - Wade 20, Bosh 18, Deng 15)

Los Angeles Clippers - New York Knicks 99:78 (Redick 20, Jordan 14, Griffin 13 - Anthony 19, Bargnani 9, Prigioni 9)

Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 80:96 (Irving 25, Dellavedova 11, Thompson 10 - Knight 26, Mayo 15, Antetokounmpo 14)

Houston Rockets - Charlotte Hornets 102:83 (Harden 36, Beverley 14, Motiejunas 12 - Kidd-Gilchrist 16, Henderson 16, Walker 12)

San Antonio Spurs - New Orleans Pelicans 95:93 po dogr. (Ginobili 26, Duncan 16, Belinelli 10 - Davis 21, Anderson 18, Evans 15)

Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 137:124 po dogr. (Durant 44, Westbrook 20, Ibaka 15 - Bledsoe 29, Markieff Morris 25, Dragic 21)

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
HASTLA
1.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wreszcie KD moze dogra bez kpntuzji  
avatar
The Big Fundamental
1.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
TD21 wszedł do top10 zbierających w historii, warto wspomnieć