Maciej Klima: Włączyli drugi bieg, a my zostaliśmy na jałowym

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotni wieczór drużyna z Łańcuta poniosła drugą porażkę z rzędu. Zdecydowanie uległa rezerwom Rosy. O przyczynach słabszej formy swojej i kolegów opowiedział jeden z liderów Sokoła.

Pierwsze starcie w nowym roku nie było udane w wykonaniu PTG Sokoła. Zdecydowanie przegrał w Radomiu z miejscową ACK UTH Rosą 73:92. Była to więc druga porażka łańcucian z rzędu. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia ulegli bowiem, również na wyjeździe, Astorii Bydgoszcz. [ad=rectangle] - Patrząc z perspektywy boiska wydaje mi się, że Rosa włożyła więcej wysiłku w to spotkanie od nas. Najwidoczniej lepiej przepracowała okres świąteczny, lepiej przetrwała tę dwutygodniową przerwę - stwierdził po ostatniej syrenie pojedynku na Mazowszu Maciej Klima.

W sobotni wieczór podkoszowy spędził na parkiecie blisko 18,5 minuty, w trakcie których zapisał na swoim koncie 11 punktów przy skuteczności 5/9 z gry. Dołożył do tego 6 zbiórek. Był trzecim najlepszym strzelcem swojego zespołu.

Klima i koledzy mieli olbrzymie problemy z młodymi i ambitnymi radomianami
Klima i koledzy mieli olbrzymie problemy z młodymi i ambitnymi radomianami

Podopieczni Dariusza Kaszowskiego są więc w chwilowym "dołku". Czy potrwa on dłużej? To pokażą kolejne spotkania. Doświadczony zawodnik liczy na szybkie wyjście z marazmu. - Mam nadzieję, że w kolejnych meczach mocniej się "zepniemy", ta gra będzie wyglądała lepiej i głowy będą "chłodniejsze", bo w tym spotkaniu wyraźnie zrezygnowaliśmy z walki w drugiej połowie - zwrócił uwagę. Po początkowych dwóch kwartach przyjezdni przegrywali bowiem 38:39.

O rezultacie zadecydowały więc dwie ostatnie części. - O ile w pierwszej połowie jeszcze starczyło nam sił, to później z tą wytrzymałością fizyczną było o wiele gorzej. Po przerwie wyglądało to tak, jakby rywale włączyli drugi bieg, a my zostaliśmy na jałowym - porównał Klima.

W Bydgoszczy Sokół przegrał niespodziewanie 60:75. - Na pewno w dużej mierze wynika to z pewnej "zadyszki". Przyszedł kryzys. Przed meczem w Bydgoszczy graliśmy dobrą koszykówkę i byłem pełen optymizmu patrząc po tym, jak zespół się prezentował - analizował 32-latek. - Tamto spotkanie to był jednak kompletny blamaż. Nie otrząsnęliśmy się z tego. Tam byłem zaskoczony takim rezultatem, w Radomiu już nie tak bardzo. I tam, i tu przegraliśmy fizycznie - przyznał.

Źródło artykułu: