Josh Miller zawodzi. "Musi zrozumieć, że to Tarnobrzeg, a nie Warszawa"
Wąska rotacja sprawia, że Jezioro może wygrywać tylko wtedy, gdy na dobrym poziomie grają jego liderzy. Ostatnie tygodnie nie są jednak udane dla podstawowego rozgrywającego - Josha Millera.
- On wie, o co mamy do niego pretensje. Wie, że musi się zmienić i zacząć dobrze trenować. Powinien wrócić do tej formy, jaką miał 2-3 tygodnie temu. Dostał takie małe jak to się mówi ostrzeżenie. Może nie ultimatum, ale ostrzeżenie. Ma poza boiskiem, ale też na treningach przykładać się do obowiązków i wtedy na pewno wróci do dobrej dyspozycji - tłumaczy całą sytuację trener Zbigniew Pyszniak.
W starciu z Polpharmą zawodnik zagrał przyzwoicie w ataku, ale znów zabrakło odpowiedniego podejścia i ambicji w obronie. Dość powiedzieć, że Jezioro Tarnobrzeg odrobiło sporą stratę, gdy na parkiecie był młody Dawid Morawiec. Popularny w Tarnobrzegu Cookie po powrocie na parkiet zagrał znacznie lepiej i przyczynił się do wygranej swojej ekipy 108:105.Przed tarnobrzeżanami bardzo ważne mecze i bez dobrej gry Josha Millera ciężko będzie ekipie Jeziora znów wygrać. Starcie z PGE Turowem Zgorzelec powinno być dobrym przetarciem przed bardzo ważnym meczem z Wikaną Startem. - Na siłowni dźwigał po 100 kilogramów. Może się otrzeźwiał? Może w tych następnych spotkaniach będzie grał lepiej? Możliwości ma duże. Powiedzieliśmy mu o tym, że albo-albo. Dostał taki pstryczek w nos, ale nie jest to ultimatum - zaznacza Zbigniew Pyszniak.
Póki co graczowi najbardziej brakuje stabilizacji. Świetne mecze jak ten z Wilkami Morskimi potrafi przeplatać dramatycznymi występami, jak choćby przeciwko Rosie Radom. - My wiemy co i jak się dzieje i on musi sobie z tego zdawać sprawę, że to jest Tarnobrzeg a nie Warszawa - kończy tajemniczo opiekun Jeziorowców.