NBA: Gortat blisko double-double, wygrana Wizards

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI
Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI
zdjęcie autora artykułu

Marcinowi Gortatowi zabrakło tylko dwóch zbiórek, aby w wygranym przez Washington Wizards meczu z Brooklyn Nets zanotować double-double. W innym spotkaniu Mavs pokonali po dogrywce PTB.

Tak krótko Polak nie grał jeszcze w tym sezonie. Nie zmienia to jednak faktu, że tym razem był przede wszystkim bardzo aktywny. Marcin Gortat spędził na parkiecie nieco ponad 17 minut i w tym czasie zdobył aż 11 punktów. Nasz reprezentant był skuteczny (trafił 5 z 7 rzutów z gry i 1 z 2 wolnych) oraz zebrał 8 piłek, z czego aż 5 w ataku.

30-letni zawodnik miał tylko jeden problem. Faule. Dość często rywali zatrzymywał nieprzepisowo. Ostatecznie zanotował cztery przewinienia. Nie zmienia to jednak faktu, że tym razem nasz gracz wypadł naprawdę nieźle. Inna sprawa, że po prostu przeciwnik był z niższej półki. Za wcześnie zatem na mówienie o poprawie formy Gortata. [ad=rectangle] Podobnie jak całej drużyny Wizards. Zespół z Waszyngtonu co prawda znokautował na własnym boisku ekipę z Brooklynu, ale to nie jest żaden wielki wyczyn. Nets to nie słabeusze, ale dość częśto zdarza im się dostać lanie. Co warte podkreślenia, Czarodzieje zrewanżowali się za porażkę u siebie sprzed trzech tygodni. Wtedy przegrali 80:102.

Nieźle w Wizards spisali się John Wall czy Rasual Butler. Obaj też popełniali błędy, ale mimo wszystko wypada ich ocenić pozytywnie. Podobnie jak Krisa Humphriesa, który również otarł się o double-double. Jemu akurat zabrakło punktu.

O nokaucie można też mówić w wykonaniu Byków. Koszykarze z Chicago nie dali żadnych szans gospodarzom - New Orleans Pelicans. Co gorsza, mogą oni stracić Anthony'ego Davisa, który zmaga się z bólem prawego ramienia. Nie wiadomo jeszcze ile potrwa jego przerwa, gdyż badania mają nastąpić w niedzielę.

Tymczasem Bulls do wygranej poprowadzili Pau Gasol, Derrick Rose i Jimmy Butler. Wymieniony tercet zdobył w sumie aż 58 punktów, a pierwszy z wymienionych zaliczył double-double, bo dołożył aż 15 zbiórek.

Najwięcej emocji było w Teksasie. Mavs po znakomitym finiszu zdołali w czwartej kwarcie odrobić straty i doprowadzić do dogrywki. Nie doszłoby do tego, gdyby nie świetna postawa Dirka Nowitzkiego. To on zresztą trafił "trójkę", która dała ekipie z Dallas remis.

W doliczonym czasie gry gospodarze byli już zdecydowanie poza zasięgiem Trail Blazers. Zawodnicy z Portland od samego początku poopełniali sporo błędów i nie potrafili znaleźć sposobu na przeciwnika, który ewidentnie się rozkręcił i był bardzo skuteczny.

Wspomniany Nowitzki, ale też Chandler Parsons i Monta Ellis byli najlepszymi zawodnikami Mavs. W sumie uzbierali 65 "oczek", w tym sporo w decydujących fragmentach. Jako jedyny double-double zanotował Tyson Chandler, który zdobył 11 punktów i zebrał 13 piłek, w tym aż 9 w ataku. U gości najlepiej spisał się LaMarcus Aldridge, autor 25 "oczek" i 14 zbiórek.

Washington Wizards - Brooklyn Nets 114:77 (28:19, 30:19, 31:23, 25:16) (Wall 17, Butler 15, Seraphin 13, Porter 12, Gortat 11, Nene 10 - Lopez 19, Jack 11)

New Orleans Pelicans - Chicago Bulls 72:107 (20:18, 19:30, 17:33, 16:26) (Evans 15, Douglas 10 - Gasol 20, Rose 20, Snell 19, Butler 18)

New York Knicks - Golden State Warriors 92:106 (19:32, 29:32, 26:27, 18:15) (Galloway 15, Smith 14, Stoudemire 13, Larkin 11, Thomas 10, Hardaway 10 - Curry 22, Green 20, Thompson 16, Barnes 12, Lee 10, Speights 10)

Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers 111:101 (24:25, 26:30, 20:28, 26:13, d. 15:5) (Nowitzki 25, Parsons 20, Ellis 20, Harris 16, Chandler 11 - Lillard 26, Aldridge 25, Matthews 17, Lopez 11)

Philadelphia 76ers - Charlotte Hornets 89:81 (23:24, 19:24, 28:13, 19:20) (Covington 22, Thompson 18, Mbah a Moute 13, Noel 12 - Jefferson 18, Henderson 17, Williams 13)

Milwaukee Bucks  - Boston Celtics 96:93 (23:23, 30:23, 27:29, 16:18) (Knight 26, Antetokounmpo 14, Middleton 11, Mayo 10 - Sullinger 17, Thornton 14, Smart 13, Bradley 10, Crowder 10, Zeller 10)

Utah Jazz - Sacramento Kings 102:90 (25:15, 24:24, 26:22, 27:29) (Hayward 30, Favors 20, Kanter 17, Burke 10 - Cousins 27, McLemore 15, Sessions 11, Casspi 11)

Źródło artykułu: