Robert Witka: Chcieliśmy od początku narzucić swój styl gry
Polpharma Starogard Gdański w sobotni wieczór była tylko tłem dla Rosy Radom. Przyjezdni wygrali 91:72, a Kociewskie Diabły nawiązały równa walkę ze swoim rywalem jedynie w pierwszej kwarcie.
W Starogardzie Gdańskim Rosa Radom zanotowała swoje trzynaste zwycięstwo w tym sezonie, co dało jej awans na czwarte miejsce w tabeli. Triumf przyszedł im bardzo łatwo, a właściwie o losach meczu zadecydowała druga kwarta - wygrana przez gości różnicą aż 21 "oczek". Na tle Farmaceutów gracze z Radomia wyglądali jednak na zdecydowanie lepiej zorganizowaną ekipę, świetnie dzielili się piłką i nikt nawet ze starogardzkich kibiców nie miał wątpliwości, że zwyciężyli zasłużenie.
- Wiedzieliśmy przede wszystkim, że Polpharma gra dużo lepiej w domu niż na wyjeździe i chcieliśmy im narzucić swój styl gry, żeby później nie mieć problemów - tłumaczy Witka. - Jeśli da się Polpharmie rozruszać, to potem są bardzo groźną drużyną i w miarę nam się to udało. Pierwsza kwarta może nie do końca, ale w sumie taki jaki mieliśmy plan, to udało nam się go zrealizować - dodaje.
Teraz przed zawodnikami Wojciecha Kamińskiego kolejne starcie. Zespół gościć będzie we własnej hali mistrza Polski PGE Turów Zgorzelec. Pojedynek ten będzie szczególny dla Mike'a Taylor, który zmierzy się przeciwko dawnym kolegom. Wszystko wskazuje na to, że sprowadzenie Amerykanina do Radomia okaże się strzałem w dziesiątkę szkoleniowca Rosy oraz działaczy.
- Poczekałbym jeszcze z oceną Mike'a Taylora do momentu, gdzie będziemy mieli te cięższe mecze - tonuje 33-latek. - Myślę jednak, że na razie daje nam sporo, dlatego jesteśmy wszyscy z niego bardzo zadowoleni - kończy.
Udany powrót Urosa Mirkovica do Starogardu Gdańskiego "Oby tylko ten sezon tak w Polpharmie wyglądał"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.