Energa przełamała złą passę - relacja z meczu Basket Gdynia - Energa Toruń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ramach 18. kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet zespół Basketu Gdynia uległ toruńskiej Enerdze 67:83. Wynik nie odzwierciedla jednak postawy gdyńskich zawodniczek na boisku.

Przez ponad 30 minut podopieczne Vadima Czeczuro dotrzymywały kroku Katarzynkom, a taką wysoką przewagę podopieczne Elmedina Omanicia wypracowały dopiero w ostatnich minutach.

- To był dobry mecz, zdecydowanie mógł się podobać zgromadzonym w hali kibicom -mówił na pomeczowej konferencji Elmedin Omanic. I ciężko nie zgodzić się toruńskim trenerem. W tym spotkaniu każda z drużyn miała swój cel: gdynianki chciały po raz pierwszy w tym sezonie wygrać trzecie spotkanie z rzędu, zaś Katarzynki chciały przełamać się po 2 ligowych porażkach z rzędu. [ad=rectangle] Niedzielny mecz rozpoczął się lepiej dla gospodyń. Choć pierwsze punkty zdobyła torunianka, Amber Harris, to po celnych rzutach Anny Jakubiuk oraz Angeliki Stankiewicz na prowadzenie wyszły gdynianki. Podopieczne Vadima Czeczuro miały w pamięci dwa poprzednie dobre spotkania i starały się zagrać podobnie. Dzięki dobrej obronie zawodniczki Basketu wymuszały błędy przeciwniczek i dzięki konsekwentnej grze po 9 minutach meczu prowadziły 22:16. Choć w drugiej kwarcie przyjezdne starały się odrobić straty to udawało im się jednak doprowadzić do remisu. Skuteczne były Aleksandra Pawlak oraz Maurita Reid, jednak było za mało przy lepiej dysponowanych gospodyniach. W zespole Gdyni ponowie skutecznie grała Dominika Miłoszewska, punktowały również Ewelina Gala oraz Kateryna Dorogobuzova. To głównie dzięki ich grze gdynianki powiększyły swoją przewagę po 20 minutach do 5 punktów (40:35).

Choć wydawało się, że po zmianie stron gospodynie pójdą za ciosem, to sytuacja na boisku zaczęła się zmieniać. Katarzynki zaczęły agresywniej bronić, a wybrane piłki zamieniały na skuteczne kontrataki. Głównie po akcjach Amandy Jackson, Tijany Ajdukovic oraz Reid torunianki wpierw doprowadziły do remisu, a następnie wyszły na prowadzenie. Po stronie zespołu Basketu ciężar gry w tym momencie wzięła na siebie Dominika Miłoszewska. Podkoszowa odważnie wchodziła pod kosz, wymuszając wiele fauli rywalek. Warto podkreślić, że kapitan gdyńskiej drużyny oddała 14 rzutów wolnych, trafiając z nich 12.

Do końca trzeciej kwarty gra na parkiecie gdyńskiej hali była bardzo wyrównana obie ekipy starały się wypracować przewagę i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jako pierwszym, udało się to przyjezdnym. Torunianki systematycznie powiększały swoją przewagę i pomimo starań gospodyń w ostatnich 4 minutach wykorzystały ich niemoc rzutową i wypracowały aż 18-punktową przewagę (83:65). W jednej z ostatnich akcji meczu wynik spotkania rzutem za 2 punkty ustanowiła Dorogobuzova.

- Graliśmy dzisiaj z zespołem euroligowym i wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka walka. Przez 3 kwarty udawało nam się dotrzymać kroku. Agresywna obrona torunianek w drugiej połowie dała nam się we znaki i trochę się pogubiliśmy. Staraliśmy się penetrować, a gdy to przestało przynosić efekty, oddawaliśmy zbyt wiele rzutów z dystansu. Mimo wszystko dziękuję moim zawodniczkom, za postawę w dzisiejszym meczu. Szczególnie tym podkoszowym, gdyż przewaga torunianek w tym elemencie gry była widoczna gołym okiem. Teraz przyjdzie czas na analizę i wyciągnięcie wniosków z naszej gry w 4 kwarcie - podsumował spotkanie Vadim Czeczuro.

Basket Gdynia - Energa Toruń 67:83 (22:19, 18:16, 11:20,16:28) Basket: D. Miłoszewska 19, E. Gala 14, K. Dorogobuzowa 14, A. Stankiewicz 10, A. Jakubiuk 4, J. Adamowicz 3, T. Brown 3, M. Naczk 1, A. Ostrowska 0, K. Różyńska 0. Energa:

M. Reid 16, A. Pawlak 16, T. Ajdukovic 15, A. Jackson 11, J. Walich 7, A. Fikiel 6, K. Suknarowska 5, R. Harris 4, A. Harris 2, M. Misiuk 1, A. Makowska 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)