PGE Turów czy AZS - kto zbliży się do wicemistrza?

PGE Turów Zgorzelec podejmie u siebie AZS Koszalin w szlagierowym meczu 26. kolejki TBL. Faworytem meczu są gospodarze, ale drużyna Igora Milicicia nie bez powodu jest na drugim miejscu w tabeli.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Gdy w weekend dochodzi do pojedynku między drugą, a trzecią drużyną tabeli to zawsze jest to szlagier. Nie inaczej będzie w sobotnie popołudnie, gdy zajmujący obecnie trzecią lokatę aktualny mistrz Polski PGE Turów Zgorzelec podejmie w swojej hali prawdziwą rewelację tych rozgrywek, wicelidera AZS Koszalin. Hit Tauron Basket Ligi zapowiada się bardzo emocjonująco!
W pierwszym spotkaniu obu zespołów to PGE Turów był górą, wygrywając na Pomorzu 89:78. Zgorzelczanie przyjechali do Koszalina opromienieni serią dziesięciu kolejnych zwycięstw i w starciu z drużyną Igora Milicicia potwierdzili swoją doskonałą formę.

Kapitalne zawody rozegrał wówczas Michał Chyliński, który zdobył 19 punktów, a dwucyfrową zdobycz zanotowali również Damian Kulig, Tony Taylor oraz Vlad-Sorin Moldoveanu. PGE Turów zaprezentował zatem wówczas to, z czego słynie od dawna - równomierne rozłożenie akcentów w ofensywie, które sprawia, że siła rażenia zespołu w ataku jest olbrzymia. Co ciekawe, w tamtym spotkaniu aż sześciu graczy AZS Koszalin rzuciło powyżej 10 punktów, ale jak się okazało - w szóstkę wygrać się nie da. Dlaczego w szóstkę, skoro na parkiecie pojawiła się dziesiątka graczy? Dlatego, iż aż czterech z nich (Krzysztof Szubarga, Piotr Stelmach, Piotr Dąbrowski oraz Goran Vrbanc) nie zdobyło żadnego punktu.

Interesującym wydarzeniem tamtego meczu był również pojedynek dwóch skrzydłowych: Chrisa Wrighta i Qyntela Woodsa. I choć filar koszalinian rzucił wówczas 15 punktów, to jednak dużo młodszy i mniej doświadczony zawodnik nie pozwolił rywalowi rozwinąć skrzydeł: Woods trafił tylko cztery ze swoich 11 prób z gry i popełnił trzy straty.

Jak będzie w sobotę? Czy Woods znowu pozwoli się zdominować Wrightowi, czy jednak odpłaci się swojemu rodakowi bardziej skuteczną grą? 34-latek jest w bardzo wysokiej formie. W ostatniej kolejce zdobył 27 punktów, miał 10 zbiórek oraz sześć asyst w meczu z Polpharmą Starogard Gdański, ale Akademicy nieoczekiwanie przegrali u siebie z niżej notowanym rywalem. Czy mogłaby być więc lepsza okazja na zmazanie plamy po niedawnej porażce, niż starcie z mistrzem?

Z drugiej strony, zgorzelczanie również chcą wrócić na właściwe tory, wszak tydzień temu przegrali starcie ze Śląskiem Wrocław, choć do przerwy mieli aż 14 punktów przewagi. Ogółem, drużyna Rajkovicia spisuje się w ostatnich tygodniach zdecydowanie poniżej oczekiwań, przegrała cztery z ośmiu meczów w lutym oraz marcu i wszyscy w przygranicznym mieście z niecierpliwością wypatrują lepszej gry mistrza.

AZS traci dwa punkty do prowadzącego w tabeli Stelmetu Zielona Góra, a PGE Turów - trzy, lecz trzeba pamiętać, że rozegrał jeden mecz mniej.

Mecz PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin w sobotę, 4 kwietnia o godz. 12.30.

Vlad Moldoveanu: Zatrzymanie Woodsa to klucz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×