Roderick Trice: Oczekiwaliśmy trudnego spotkania
- Wiedzieliśmy oczywiście o problemach kadrowych Anwilu, ale nie spodziewaliśmy się przecież, że drużyna gospodarzy położy się przed nami - powiedział Roderick Trice po wygranej Śląska we Włocławku.
I choć Anwil rzeczywiście walczył do samego końca, ostatecznie musiał uznać wyższość faworyta. Przeciwko zbilansowanemu zespołowi z Wrocławia, trener Marcin Woźniak przeciwstawił tylko siedmiu koszykarzy (z czego Maciej Raczyński otrzymał jedynie siedem minut) i to odbiło się na grze włocławian w końcówce. Jak inaczej bowiem wytłumaczyć trzy pudła zza linii 6,75 z wypracowanych pozycji niż zmęczeniem?
- Ok, w koszykówce ławka jest ważna, ale i tak chodzi o to, jak w danym momencie gra piątka, która aktualnie przebywa na parkiecie - powiedział Trice, zapytany o to czy szeroka rotacja była jednym z kluczowych argumentów Śląska w tym meczu. - Nieważne ile zawodników masz do rotacji, jeśli kilku jest w dobrej formie i trafia. Anwil grał po prostu bardzo skutecznie. Wykonali kawał dobrej roboty, przygotowując się do tego spotkania i to było widać w ich grze.Śląsk prezentował się bardzo chaotycznie w pierwszej połowie meczu i popełnił w niej aż 13 strat. W drugiej części spotkania wrocławianie ograniczyli już błędy własne o połowę i tym samym, w oparciu o spokój w rozgrywaniu akcji, zmęczenie rywali i wysoką skuteczność (62 procent za dwa, 48 zza łuku) otworzyli sobie drogę do szóstego zwycięstwa z rzędu.
- W pierwszej połowie mieliśmy aż 13 strat i to jest wynik zdecydowanie za wysoki. Nie powinniśmy grać tak nieostrożnie, bo o ile we Włocławku udało się wygrać, o tyle przeciwko innemu zespołowi mogłoby być zupełnie inaczej. W drugiej połowie graliśmy uważniej, graliśmy też szybciej piłką, przez co dochodziliśmy do pozycji - zakończył Trice, autor ośmiu punktów i czterech zbiórek.