Saso Filipovski: Trzeba czasem się wkurzyć!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Stelmetu Zielona Góra w piątek zakończyli serię ćwierćfinałową. Zielonogórzanie potrzebowali czterech spotkań, aby pokonać Asseco Gdynia.

Zielonogórzanie wysokie tempo narzucili już od samego początku. Pierwszą kwartę wygrali aż 28:7, grając w tej odsłonie perfekcyjnie. Niemal wszystko wychodziło gościom, którzy zbudowali na tyle wysoką przewagę, że gdynianie nie zdołali już wrócić do meczu. Ekipa z Winnego Grodu koncentrację utrzymała do samego końca, mając w głowie to, co stało się dwa dni wcześniej.

- W środę mieliśmy sporo punktów przewagi - 17, ale tego nie wykorzystaliśmy. To już jednak nie ważne. Dziękuję zawodnikom, że przez 40 minut trzymali się planu gry. Zadowala mnie obrona, a do tego w ataku graliśmy zespołowo - przyznał na konferencji prasowej Saso Filipovski, opiekun Stelmetu.

[ad=rectangle]

Słoweński szkoleniowiec potwierdził, że jego zawodnicy byli bardzo zdenerwowani wydarzeniami z środowego wieczoru, kiedy dali sobie wypuścić przewagę. Zawodnicy w przypadku zwycięstwa mieliby dwa dni wolnego, a tak musieli pozostać w Trójmieście.

Saso Filipovski: Czasami trzeba się wkurzyć!
Saso Filipovski: Czasami trzeba się wkurzyć!

- Myślę, że każdy musi się trochę wkur***, żeby dać z siebie więcej - rzucił Filipovski, ale po chwili się poprawił, bo zapomniał, że użył słów nieparlamentarnych. - Przepraszam, chodziło mi o wkurzyć - żartował opiekun Stelmetu.

- Wiem, że przy dużym prowadzeniu krzyczałem na zawodników. Wszystko dlatego, że pamiętałem poprzednie spotkanie, gdy byliśmy w podobnej sytuacji i straciliśmy całą przewagę. Przy takiej przewadze nie możesz być wyluzowanym, ponieważ rywale bardzo szybko mogą odrobić straty - dodał Saso Filipovski.

W piątkowym meczu słoweński trener mógł liczyć na Łukasza Koszarka, który był rewelacyjnie dysponowany. Kapitan Stelmetu zdobył 20 punktów, 13 oczek dołożył Aaron Cel. Czy Stelmet w półfinale poradzi sobie z Rosą Radom?

- Pokazaliśmy w tym ćwierćfinale, że ciągle idziemy do przodu. Mamy dość szeroki skład, w którym każdy z zawodników może poprowadzić drużynę do sukcesu. Łukasz Koszarek to pokazał w piątkowym meczu, wcześniej to zrobił Hosley, czy Robinson. Mamy 10 mocnych graczy, każdy z nich może wejść i zdecydować o wyniku meczu. Na dodatek mamy bardzo dobrą atmosferę w drużynie, co jest bardzo ważne - podsumował Filipovski.

Źródło artykułu:
Czy Stelmet wygra dwa pierwsze mecze w Zielonej Górze z Rosą?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
dziadek60
10.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czarni raczej Turów nie dźwignią. ;(  
avatar
dziadek60
9.05.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No to teraz wkur...rzcie się na Rosę a potem na Turów.  
avatar
bobbudowniczy...
9.05.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
brawo Saso! najlepszy trener w TBL  
avatar
Henryk
9.05.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Panie Saso,z tą "złością sportową" to, moim zdaniem, też prawda ale niech żyje też dobra atmosfera w drużynie. Pozdrawiam prawdziwego Mężczyznę.