Otto Porter pod wrażeniem Polski i campu Marcina Gortata

Otto Porter jest jednym ze specjalnych gości 8. edycji Marcina Gortat Camp. - Cieszę się, że Marcin mnie zaprosił. To super wyróżnienie - mówi gracz Washington Wizards.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Co roku Marcin Gortat wraz ze swoją fundacją stara się przywieźć na swoje campy zawodnika, który występuje w najlepszej lidze świata. W Polsce byli już m.in. Ryan Anderson, Jared Dudley, a ostatnio Chris Singleton. W tym roku do naszego kraju przyjechał Otto Porter, klubowy kolega Gortata.

- Otto przyjechał, ponieważ nie gra w Lidze Letniej. Poza tym nie jest weteranem, który spędza wakacje z rodziną. Z tego co wiem to nie ma żony, dzieci. W wakacje trudno ściągnąć ludzi, którzy grają duże role w zespole. Oni po prostu potrzebują odpoczynku. Jesteśmy wdzięczni Otto, że do nas przyjechał - mówił w rozmowie z naszym portalem Gortat.

- Od razu przyjąłem zaproszenie. W ogóle nie zastanawiałem się nad tym - podkreślał z kolei Amerykanin, który w tym sezonie wystąpił w 74 meczach. Przeciętnie na parkiecie spędzał prawie 20 minut, notując w tym czasie sześć punktów i trzy zbiórki.

Porter na czwartkowym campie, który był organizowany w Rumi, czuł się świetnie. Radził sobie całkiem nieźle, chętnie demonstrując dzieciom różne sztuczki z piłką. Przybijał piątki, rozdawał autografy i robił pamiątkowe zdjęcia.

- Marcin Gortat dał mi taką możliwość, abym przyjechał do Polski i pokazał coś dzieciom. Uwielbiam współpracować z młodymi adeptami koszykówki. To dla mnie duża rzecz, że mogę ich czegoś nauczyć. Mam nadzieję, że dzieci również się dobrze bawią ze mną - przyznał Porter.


Nie mogę leżeć i nic nie robić - rozmowa z Marcinem Gortatem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×