Mieszanka młodości i rutyny na obwodzie PGE Turowa
Trener Piotr Ignatowicz mówił, że jego drużyna ma być połączeniem młodzieńczej fantazji i rutyny. Po transferze Daniela Dillona obwód wicemistrza kraju właśnie tak wygląda.
- Jesteśmy w takiej sytuacji, że uznaliśmy, iż warto dać szansę młodym graczom. Stąd w naszym zespole obecność Michaela Gospodarka, Jovana Novaka czy Kuby Karolaka. Jednocześnie jednak zdecydowaliśmy, że sam młodzieńczy zapał nie wystarczy i dlatego sprowadziliśmy doświadczonego i ogranego w Europie Daniela Dillona. Nie jest jednak tak, że sam Dillon ma zastąpić Michała Chylińskiego. Australijczyk nie jest typem shootera. Liczę, że tę funkcję w zespole przejmie Kuba Karolak, który ma bardzo dobrze technicznie ułożony rzut i sądzę, że może spełniać się jako killer - mówi trener zespołu.
Sprowadzenie zawodnika pokroju Dillona (spędził trzy lata w Rumunii, cztery w Australii i cztery w NCAA) było konieczne. 24-letni Gospodarek wystąpił dotychczas w zaledwie 32 meczach w ekstraklasie w swojej karierze, a 22-letni Karolak w 54. Co prawda Novak zagrał już blisko 100 spotkań w lidze serbskiej, ale w gronie zawodników PGE Turowa jest najmłodszy - ma dopiero 21 lat.- Mieszanka młodości z rutyną. Tak powinno być w każdym zespole, tak też będzie u nas. Jednocześnie jednak pragnę zaznaczyć, że Jovan już teraz, pomimo dopiero 21 lat, jest już bardzo ograny. Grał w zeszłym sezonie w mocnej Vojvodinie i dawał sobie radę np. w meczach z Crveną Zvezdą Belgrad - komentuje Ignatowicz.
Z zatrudnianiem młodych graczy wiąże się jednak spore ryzyko. Dwa lata temu Anwil zaangażował starszego o trzy lata od Novaka Dusana Katnicia, który miał być liderem zespołu i gwiazdą całej ligi. W okresie przygotowawczym spisywał się znakomicie, ale w sezonie zawiódł. Dlatego właśnie, choć kreowaniem gry PGE Turowa mają zajmować się przede wszystkim Novak i Gospodarek, ściągnięto Dillona, który ma wesprzeć młodych zawodników swoim doświadczeniem oraz umiejętnością kreowania gry. W końcu średnia asyst Australijczyka z trzech ostatnich sezonów to 4,3.
Trener Ignatowicz wierzy jednak, że Serb da sobie radę, bo w koszykówce juniorskiej odnosił spore sukcesy na arenie międzynarodowej. W 2013 roku zdobył srebrny medal Mistrzostw Świata do lat 19, a rok później złoto Mistrzostw Europy do lat 20. Oba wywalczył oczywiście z kadrą Serbii. Sam szkoleniowiec porównuje go do... Łukasza Koszarka.
- Przyznam, że gdy oglądałem Jovana w akcji, momentalnie miałem skojarzenia z młodym Łukaszem Koszarkiem. Łukasz od początku kreowany był jako rozgrywający, ale trzeba też pamiętać, że on od początku był również wybitnym strzelcem. Jako młody gracz świetnie łączył te dwie funkcje i ja te cechy odnajduję w Jovanie Novaku, który już teraz ma wielkie umiejętności jak na swój wiek. Na ostatnim campie w Treviso został wybrany do najlepszej piątki imprezy i liczę, że u nas odnajdzie swoje miejsce - kończy Ignatowicz.
Podekscytowany wyzwaniem - wywiad z Danielem Dillonem, nowym rzucającym PGE Turowa