Kosynierka zdobyta! Biofarm lepszy od Śląska po nerwowej końcówce

Tym razem młodzi koszykarze Śląska Wrocław musieli uznać wyższość rywali. Dwa punkty po dramatycznym meczu wywiozła z Wrocławia ekipa Biofarmu Basket Poznań wygrywając po raz drugi w sezonie.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski
Koszykówka / Koszykówka

Spotkanie we Wrocławiu rozpoczęło się pod dyktando gości z Poznania. Koszykarze Biofarmu Basket prowadzili po dobrej grze Mateusza Bręka, który w pierwszej odsłonie gry zgromadził 7 punktów i 6 zbiórek. Goście konsekwentnie grali pod kosz natomiast zawodnicy Śląska Wrocław szukali swoich szans rzutami zza łuku. Dwa z nich znalazły drogę do kosza za sprawą Aleksandra Leńczuka. Obie ekipy nie grzeszyły skutecznością z gry i to przełożyło się na niski wynik po pierwszej kwarcie 12:13.

W drugiej części gry punktować zaczęli wysocy ze Śląska, ale w dalszym ciągu zespoły miały problemy z trafianiem do kosza. Po prawie czterech minutach gry i wyniku 16:14 trener Tomasz Jankowski poprosił o czas na żądanie. Po przerwie znów punktowali Mateusz Stawiak i Przemysław Hajnsz i WKS odskoczył na osiem punktów. Gracze z Poznania przełamali niemoc punktową za sprawą Bręka, ale Norbert Kulon i spółka kontrolowali mecz schodzą na przerwę z pięciopunktową przewagą.

Po przerwie kolejną trójkę dorzucił Leńczuk. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać. Przebudził się Tomasz Smorawiński, który zdobył 5 punktów z rzędu. Trójkę dorzucił Michał Szydłowski i na tablicy wyników znów widniał remis 32:32. Wtedy do roboty wzięli się zawodnicy WKS-u, a poznaniacy znów stanęli. Kolejne punkty po ponad 2 minutach zdobył niezawodny Bręk. Po trójce Maksyma Kulona Śląsk wyszedł na siedem oczek przewagi. Nieźle spisywał się także Przemysław Gworek i goście mieli problem z nadrobieniem straty do wrocławian. Pod koniec kwarty jednak znów dał o sobie znać Mateusz Bręk i przed ostatnią odsłoną strata Biofarmu wynosiła 5 oczek.

Przez ponad cztery minuty ostatniej części gry młodzież Śląska miała problem z trafieniem do kosza. To pozwoliło wyjść gościom na prowadzenie po trójce Dawida Gruszczyńskiego. W międzyczasie z parkietu za pięć fauli spadł Stawiak i to dodatkowo skomplikowało sytuację WKS-u. Po akcji 2+1 Leńczuka podopieczni trenera Jankowskiego wrócili na prowadzenie, ale goście nie ustępowali i gra toczyła się kosz za kosz. Niezłą partię rozgrywał Smorawiński i to Śląsk musiał gonić w końcówce, która zrobiła się bardzo dramatyczna. Na 9 sekund do końca po czasie na żądanie dla WKS-u trafił Kulon i o czas poprosili goście przy wyniku 59:61. Przez te 9 sekund jednak wynik nie uległ zmianie i to ekipa z Poznania zdobyła "Kosynierkę" zabierając ze sobą dwa punkty.

Warto odnotować, że w barwach Śląska po raz pierwszy wystąpił Filip Pruefer, który został wypożyczony z PGE Turowa Zgorzelec. Niezłe zawody rozegrał Norbert Kulon - 6 punktów, 8 zbiórek i 10 asyst, a wśród gości double-double zanotował Mateusz Bręk - 17 oczek i 11 zbiórek.

Śląsk Wrocław - Biofarm Basket Poznań 59:61 (12:13, 15:9, 20:20, 12:19)

Śląsk: Gworek 14, Leńczuk 12 (3x3), Stawiak 8, Hajnsz 7, N.Kulon 6, Janicki 4, M.Kulon 3 (1x3), Czyżnielewski 2, Sanny 2, Pruefer 1, Wnętrzak 0.

Biofarm: Bręk 17, Szydłowski 14 (1x3), Smorawiński 11 (1x3), Frąckowiak 4 (1x3), Gruszczyński 4 (1x3), Stankowski 4, Michalik 2, Wieloch 2, Kurpisz 2, Pawlak 1, Szymczak 0, Simon 0.

Mazur: walka Adamka jak starcie ferrari z maluchem
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×